Zayn
Czasami
kiedy jestem sam, a natłok myśli nie daje mi spać, lubię usiąść na parapecie, palić przy tym
papierosa i
po prostu patrzeć w niebo, tak jak teraz. Zastanawiam się nad wieloma sprawami,
ostatnio nie daje mi spokoju zazdrość Perrie i jej głupie podteksty, jej chęć
zatrzymania mnie przy sobie na siłę mnie nie zadowala. Nie zrezygnuje z Alex,
tak naprawdę ona jest dla mnie wszystkim, tylko ona potrafi w jednej w chwili
wywołać na mojej twarzy uśmiech a w drugiej potraktować z otwartej dłoni. Tylko
jej mogę wszystko powiedzieć, wiem że zawsze mnie zrozumie. Potrafi postawić
mnie do pionu i twardo wytłumaczyć, że się mylę. Za każdym razem uświadamia mi
jakim jestem szczęściarzem. Kocham
patrzeć jak się śmieje, wtedy jej oczy błyszczą i widzę w nich małe iskierki.
Jest jeszcze Perrie, która, nie daje mi tyle szczęścia co Alex, nie powtarza mi
że najważniejsze to być sobą i walczyć o swoje. To prawda, czuje się przy niej
dobrze, ale rzadko rozmawiamy, a teraz nawet nie śpimy ze sobą. Wstałem z
parapetu i skierowałem się w stronę łazienki, wszedłem pod prysznic i
odkręciłem ciepłą wodę, to zawsze działa na mnie kojąco. Wytarłem moje mokre
ciało, założyłem czyste bokserki i szare spodnie dresowe, które opadły nisko na
moich biodrach. Przeczesałem ręką moje wilgotne włosy i wszedłem do kuchni,
gdzie zrobiłem sobie kawę. Kiedy siedziałem w ciszy na blacie wypijając ciepły
napój, bo kuchni weszła Edwards. Nie witając się ze mną podeszła do czajnika by
wstawić sobie wodę na herbatę, kiedy to zrobiła odwróciła się w moją stronę i
przyjrzała mi się uważnie. Wzięła głęboki oddech i spojrzała w moje oczy.
- Nie jestem
zabawką. – wysyczała, podniosłem brwi nie wiedząc o co jej chodzi. – Tak, Zayn,
nie jestem drugim pieprzonym wyborem! Chcę być tą jedyną, to ja powinnam tylko
liczyć się w twoim życiu.
- Do czego
zmierzasz?
- Ona czy
ja? Wybieraj. – skrzyżowała ręce na piersi.
- Mam
wybierać pomiędzy tobą a Alex?
- Tak.
- Wybór
będzie dość prosty.
- Też tak
myślałam.
- Alex.
- Co? – jej
oczy powiększyły się a dłonie zaczęły drżeć.
- To dość
proste Perrie, Alex nigdy, rozumiesz nigdy nie kazałaby mi wybierać, jest dla
mnie najważniejsza więc… - wzruszyłem
ramionami i napiłem się kawy.
- Jesteś
pierdolonym skurwysynem, Malik.
- Nie ja po
prostu mówię co myślę, a przecież prawda boli, skarbie.
- Dzisiaj
zabiorę stąd wszystkie moje rzeczy.
- Nie będę
ci przeszkadzał. – zeskoczyłem z blatu, odłożyłem kupek do zlewu i wróciłem do
mojej sypialni. Nie wiedziałem, że rozstanie z Edwards będzie takie, lekkie,
proste, bez emocji. Nawet nie czuję pustki, nie byłem do niej przywiązany,
byłem po prostu z nią. Nie wiem, może powinien czuć się z tym źle, że to
wszystko od tak po mnie spływa. Ale czuję, że właśnie dostałem drugą szanse i
muszę ją wykorzystać. Założyłem czarne rurki, biały T-shirt i brązową kurtkę
skórzaną. Włożyłem portfel do tylnej kieszeni spodni,
fajki do drugiej,
złapałem telefon, kluczyki do samochodu i skierowałem się w stronę wyjścia.
- Kluczę
odbiorę później. – krzyknąłem wychodząc i zatrzasnąłem drzwi.
Od razu na
dworze, wyjąłem jednego papierosa, włożyłem do ust, podpaliłem i mocno się
zaciągnąłem. Otworzyłem moje czarne porsche i odjechałem w stronę mieszkania
Alex. Zapukałem do drzwi i czekałem aż mi otworzy.
- Cześć,
Zayn. – powiedziała radośnie współlokatorka mojej przyjaciółki.
- Hej, Amy,
jest Alex?
- Jeszcze
nie wróciła z pracy, ale wejdź. – zaprosiła mnie gestem ręki. – W sumie to
dobrze, że jesteś, bo powinnam już wychodzić a siedzę z Chrisem i… - przerwałem
jej.
- Idź, nie
ma problemu, zajmę się nim.
Weszliśmy do
salonu gdzie na podłodze siedział synek Clark, podszedłem do niego pocałowałem
w czubek głowy i usiadłem obok po turecku. Patrzyłem jak Roberts chodzi po
pokojach i zbiera swoje rzeczy do wielkiej torby, wyjęła jeszcze butelkę wody z
lodówki, wrzuciła ją na wierzch torby, którą przerzuciła przez ramię.
- Wszystko w
porządku, Zayn? – zapytała jeszcze stojąc przy drzwiach.
- Tak, po
prostu, rozstaliśmy się z Perrie.
- Jak to? –
dziewczyna otworzyła szeroko oczy.
- Kazała mi
wybierać pomiędzy nią a Alex, wybór był prosty.
- Alex. –
blondynka spojrzała mi prosto w oczy.
Chciałem jeszcze
coś powiedzieć ale do mieszkania weszła Clark.
- Hej Amy,
przepraszam za spóźnienie. – powiedziała skruszona.
- Nic nie
szkodzi, będę już lecieć. – pocałowała swoją
współlokatorkę w policzek i wyszła.
- O, cześć
Zayn, nie zauważyłam cię. – powiedziała radośnie Alex i pocałowała mnie w
czoło.
- Jak w
pracy?
- Dobrze,
fotografowałam taką parę staruszków, byli tacy uroczy, są już małżeństwem czterdzieści
lat i dalej tak mocno się kochają… - przestałem już słuchać Alex, tylko
patrzyłem z jaką radością, optymizmem, miłością opowiada o tym. Clark jest
osobą, która szybko się wzrusza i rozczula nad różnymi sprawami, jest wtedy taka słodka.
- Zayn, słuchasz
mnie? – stanęła nade mną opierając ręce na biodrach.
-
Przepraszam, zamyśliłem się.
- Nad czym?
- Nad tobą.
Otworzyła szerzej
oczy i uśmiechnęła się czulę, wyglądała jak małe dziecko, wyglądała jak ona.
- Rozstałem
się z Perrie. – wypaliłem nagle.
Moja
przyjaciółka zaczęła mi się przyglądać, nic nie mówiła, więc postanowiłem
kontynuować.
- Od
jakiegoś czasu psuło się po miedzy nami, a dzisiaj rano kazała mi wybierać, ona
czy ty, wybór był dość jasny, ty jesteś dla mnie najważniejsza i nigdy nie
kazałabyś mi wybierać.
Szaro włosa
patrzyła na mnie uważnie dalej milcząc. Spojrzałem w jej niebieski oczy i
zauważyłem w nich malutkie iskierki, nie wiem czy były one wywołane chęcią
powstrzymania łez czy radością, ale cieszyłem się, że je widzę.
- Alex
powiedz coś. – patrzyłem wyczekująco. – Alex. Alexis.
Rzuciła się
na mnie, popychając mnie, że znalazłem się w pozycji leżącej a ona była
przytulona do mojego torsu.
- Bardzo cię
kocham, Zayn. – wyszeptała.
- Ja też cię
bardzo kocham. – pogłaskałem ją po włosach i usłyszałem jej cichy płacz. –
Alex, dlaczego płaczesz? – cisza. – Alex? Co się dzieję?
- Bo ja nie
chcę żebyś cierpiał, przeze mnie. – pociągnęła nosem.
- Co? –
byłem zdezorientowany.
- Bo przeze
mnie się z nią rozstałeś. – wtuliła się jeszcze bardziej we mnie i zakryła
twarz włosami.
- To nie
przez ciebie, głuptasie. To oczywiste, że wybrałem ciebie, bo to ty jesteś dla
mnie najważniejsza i ciebie kocham najbardziej. Pozwalasz mi być sobą i uświadamiasz
jak ważne to jest. Dajesz taką pozytywną energię i zarażasz uśmiechem. Tobie mogę
powiedzieć wszystko i wiem, że zawszę mnie zrozumiesz. Umiesz mnie pocieszyć
ale również skarcić. Alex, bez ciebie nie było by mnie. Jesteś moim maleństwem,
moim oczkiem w głowie.
Clark
wybuchła płaczem. Podniosłem się wracając do pozycji siedzącej cały czas trzymając
ją na kolanach i przytulając od siebie. Pocałowałem ją w czoło i głaskałem po
włosach.
- Nie płacz,
cii. Nie lubię kiedy jesteś smutna. – podniosła załzawione oczy na mnie.
- Nigdy mnie
nie zostawisz? – zapytała.
- Nigdy.
- Chodź bym
nie wiem co zrobiła lub powiedziała.
- Nigdy. –
uśmiechnęła się. – Nie mógłbym zostawić sensu mojego życia. Alex kiedy się
poznaliśmy to ty uratowałaś mnie, nie ja ciebie.
Moja
przyjaciółka jeszcze raz wtuliła się we mnie i pocałowała mój tors.
- Dziękuję. –
wyszeptała.
***
Szedłem za
Alex, która popychała koszyk w supermarkecie, trzymając Chrisa na rękach. Lubię
chodzić z Clark na zakupy, czuję się wtedy taki normalny. Moja przyjaciółka co
chwilę wrzucała jakieś produkty spożywcze do koszyka.
- Tosty. – odpowiedziałem również się uśmiechając.
- To idź po
ser, jest na końcu tej alejki. – wskazała na prawo. – A ja pójdę, po chleb
tostowy. – po chwili zniknęła za rogiem.
Szedłem
alejką napotykając zdziwione spojrzenia innych klientów, aż w końcu znalazłem
ser. Wziąłem go i postanowiłem poszukać Alex. Znalazłem ją po paru minutach,
stała przed półką z chlebem tostowym ale była dla niej za wysoka by mogła go
sięgnąć. Kiedy już miałem do niej podejść i jej pomóc, stanął przy niej wysoki
chłopak, dobrze ubrany z kasztanowymi włosami, które były w nieładzie i sięgnął
jej chleb z półki. Moja przyjaciółka spojrzała na niego ze szczerym uśmiechem i
zaczęła mu dziękować. Koleś stał zbyt blisko niej i patrzył się na nią zbyt
natarczywie. Skierowałem się w ich
stronę.
- Tu jesteś,
Alex, szukałem cię. – powiedziałem nie patrząc na chłopaka.
- Ty jesteś,
Zayn Malik. – odparł zszokowany.
- Jak widać.
– powiedziałem sucho i spojrzałem na Alex. Wyglądała na urzeczoną wyglądem
chłopaka. - Powinniśmy się zbierać. – powiedziałem ciut za głośno.
- Dam ci mój
numer, możemy się kiedyś umówić. – odparł ten koleś, przygryzając wargę i
patrząc na Alex.
- Chyba nie będzie
jej potrzebny. – wysyczałem i pociągnąłem moją przyjaciółkę za sobą.
Stojąc przy
kasie nie odzywaliśmy się do siebie. Wróciliśmy o domu milcząc, Alex zrobiła kolacje
a ja przez ten czas uśpiłem Chrisa.
- Jesteś
zła? – zapytałem podczas posiłku.
- Czy jestem
zła? Jestem wściekła Zayn, co to miało być?
- Ja po
prostu… - zająkałem się a Alex spiorunowała mnie wzrokiem.
***
- Dalej
jestem zła, ale chcę żebyś został.
Ściągnąłem spodnie, skarpetki i koszulkę i położyłem się obok Clark przytulając ją do siebie.
Ściągnąłem spodnie, skarpetki i koszulkę i położyłem się obok Clark przytulając ją do siebie.
- Ja po
postu nie chcę cię stracić. – wyszeptałem w jej włosy.
- Nie stracisz.
– odwróciła się w moją stronę.
dopiero wróciłam, jestem strasznie zmęczona, weszłam na komputer tylko po to żeby wstawić rozdział jak obiecałam, od razu przepraszam jeśli nie spodoba wam się piosenka, którą wybrałam albo uznacie, że nie pasuje do tego rozdziału, nie potrafię tego robić, zawsze zajmuję się tym amy, mam nadzieje, że spodoba wam się rozdział z perspektywy zayn'a i zobaczę pod nim sporą liczbę komentarzy, jak zawsze możecie zadawać pytania nam jak i bohaterom, ale pamiętajcie, nie odpowiadamy na bezpośrednie pytania typu: Czy alex będzie z zayn'em? itp. w komentarzach napiszcie co sądzicie o tej całej sytuacji, czy zayn dobrze zrobił wybierając alex? czy perrie postąpiła słusznie każąc mu wybierać? czy alex dowiedziawszy się, że to ona jest najważniejsza dla swojego przyjaciela, powie mu w końcu prawdę o chrisie?
zostawiam was z rozdziałem a ja idę spać, dobranoc ♥ - Alex
dopiero wróciłam, jestem strasznie zmęczona, weszłam na komputer tylko po to żeby wstawić rozdział jak obiecałam, od razu przepraszam jeśli nie spodoba wam się piosenka, którą wybrałam albo uznacie, że nie pasuje do tego rozdziału, nie potrafię tego robić, zawsze zajmuję się tym amy, mam nadzieje, że spodoba wam się rozdział z perspektywy zayn'a i zobaczę pod nim sporą liczbę komentarzy, jak zawsze możecie zadawać pytania nam jak i bohaterom, ale pamiętajcie, nie odpowiadamy na bezpośrednie pytania typu: Czy alex będzie z zayn'em? itp. w komentarzach napiszcie co sądzicie o tej całej sytuacji, czy zayn dobrze zrobił wybierając alex? czy perrie postąpiła słusznie każąc mu wybierać? czy alex dowiedziawszy się, że to ona jest najważniejsza dla swojego przyjaciela, powie mu w końcu prawdę o chrisie?
zostawiam was z rozdziałem a ja idę spać, dobranoc ♥ - Alex