sobota, 7 września 2013

Rozdział 9

muzyka


Alex 




Uświadamiając sobie, że Zayn wybrał mnie jestem po części szczęśliwa, świadomość, że jestem dla niego najważniejsza i że to mnie kocha najbardziej wywołuje uczucie ciepła w środku. Lubię spędzać z nim czas, daje mi totalną swobodę bycia sobą, chociaż czasami chce być dla mnie ojcem, ale  wiem, że to tylko dlatego, że chce zapewnić mi bezpieczeństwo, opiekę, chce żebym była szczęśliwa, ale on nie może przeżyć za mnie życia, to ja podejmuję decyzje, popełniam błędy i uczę się na nich, dorastam. On nie może mnie przed wszystkim uchronić, ale wiem, że chce i za to bardzo go kocham.

*** 

Sobota to dzień, który mam ochotę cały spędzić na kanapie w dresach oglądając jakieś filmy i rozmawiając z moim przyjacielem. Popijając poranną kawę patrzyłam jak mój synek siedzi na podłodze i bawi się swoimi zabawkami. Jest bardzo podobny do swojego taty, ma jego piękne brązowe oczy i ten sam uśmiech. Rozmyślenia przerwała mi Amy, która usiadła naprzeciwko mnie wlewając sobie kawę.
- Ma takim sam uśmiech jak  Zayn, dziwne nie? – blondynka przyglądała mi się uważnie.
- Co? Nie, wydaje ci się.  – odpowiedziałam unikając jej wzroku i poprawiając nerwowo grzywkę.
- I jeszcze te oczy, taki sam odcień. – skwitowała. – Czy ona czyta mi w myślach? – zapytałam sama siebie z rozdrażnieniem.
- Amy, przestań. – powiedziałam ciut za głośno.
Moja współlokatorka podniosła pytająco brwi a ja opuściłam głowę na blat i zakryłam dłońmi.
- Alex? Ej, Alex, co jest? – westchnęłam głośno.
- Zayn jest ojcem Chrisa. – powiedziałam prawie niesłyszalnie.
- W końcu usłyszałam to od ciebie. – spojrzałam na nią nie rozumiejąc o co jej chodzi. – Proszę cię, Alex, Chris jest bardzo podobny do Zayna, widzę jak patrzysz na nich kiedy razem się bawią, kiedy Malik się nim opiekuje, spędzam z tobą tyle czasu, że trudno nie zauważyć. Nie rozumiem jednego, dlaczego nie powiedziałaś Zaynowi prawdy, przecież on z taką miłością patrzy na małego, opiekuje się nim, zapewnia mu wszystko i kocha go.
- Nie chciałam niszczyć mu życia, on był z Perrie, jest też bardzo popularny, Amy on jest w One Direction jak ty to sobie wyobrażasz?
- Okłamujesz go, przyjaciele tak nie postępują.
- Nie mam innego wyboru.
- Masz i dobrze o tym wiesz.
- Amy, proszę cię nie mów mu tego.
- Sama nie wiem, powinien znać prawdę.
- Proszę.
- Dobrze, nie powiem mu dlatego, że to tak naprawdę nie moja sprawa i nie chcę zniszczyć waszej przyjaźni. Ale ty to zrób. – wstała i wzięła swoją torbę z kanapy. – Lecę, przed przedstawieniem mamy jeszcze więcej prób.
- Ok, powodzenia.
Roberts jest jedyną osobą, która poznała prawdę, czuję się z tym dobrze, że w końcu mogłam wyrzucić to z siebie. Mam tylko nadzieję, że Zayn się o tym nie dowie, to by zniszczyło wszystko, Malik nie wybaczyłby mi a ja Amy, Zayn jest dla mnie najważniejszy, jest chyba ważniejszy od mojego syna, kocham bezgranicznie Chrisa, ale Malik jest całym moim życiem, gdyby nie on nie byłoby mnie, nie byłoby Chrisa, nie istniałabym i nie kochała. On nadaje mojemu życiu sens, jest moim oparciem, moją rodziną, moim szczęściem. To on sprawia, że się uśmiecham, oddycham, żyję. Czas spędzony z nim to najlepsze chwile w moim życiu. Uwielbiam go. Chyba nigdy jeszcze nikogo tak nie kochałam. Jest piękny, jego czekoladowe tęczówki, długie rzęsy, czarne, idealne, miękkie w dotyku, postawione włosy, lekki zarost
, cudowny, szczery, chłopięcy uśmiech, który mówi wszystko, idealna sylwetka i tatuaże. Ale nie chodzi tylko o jego wygląd zewnętrzny. Zayn jest kochającym, odpowiedzialnym, opiekuńczym chłopakiem. Jest młody ale to nie zmienia faktu, że czasami zachowuje się jak mój ojciec, czym bardzo mnie wkurza. Usiłuje mi narzucić swoje zdanie i chce żebym robiła co mi każe, traktuje mnie jak dziecko, ale wiem, że robi to z miłości, z potrzeby zapewnienia mi, nam, bezpieczeństwa. Bardzo się o mnie troszczy i zapewnia mi wszystko, dla niego nie ma rzeczy niemożliwych, jeśli coś chce dostanę to. On chce spełniać wszystkie moje marzenia, nie rozumie tylko, że do niektórych z nich muszę dojść determinacją i ciężką pracą, nie chcę mieć wszystko podawane na tacy. Ja i mój przyjaciel często się kłócimy, wynika to z tego, że obydwoje mamy bardzo trudne charaktery, jesteśmy uparci, nie przyznajemy się do błędów. Jesteśmy również takimi osobami, które nie potrafią przepraszać i dziękować. Często wytykamy sobie jakieś wady, nie rozumiejąc, że tak naprawdę jesteśmy tacy sami. Pomimo tego wszystkiego, bardzo go kocham i obiecałam sobie, że nigdy go nie stracę, zawsze będę o niego walczyć, do końca, jest dla mnie kimś zbyt ważnym żeby tak po prostu odpuścić.


*** 


Siedząc z Chrisem przy fontannie w centrum handlowym czekam aż Zayn się zjawi. Dzisiejsze popołudnie mamy zamiar spędzić na zakupach, tak dawno tego nie robiłamm.
- Zayn. – usłyszałam uradowany głos mojego synka i odruchowo podniosłam wzrok. Malik szedł w naszą stronę uśmiechając się przy tym, miał na sobie czarne rurki, w tym samym kolorze bluzę przez głowę z żółtym nadrukiem „Nirvana” oraz również żółty full cap.
- Hej. – przywitał się całując mnie w policzek mój przyjaciel.  – Zakupy? – zapytał po chwili. Z moich ust wydobył się cichy pisk ekscytacji. Zayn popychając wózek z Chrisem szedł obok mnie.
- Jak się czujesz? – zapytałam, patrząc dokładnie w jego oczy.
- Wszystko w porządku jeśli o to ci chodzi. – odparł dość bezceremonialnie. Odwróciłam głowę. – Wszystko jest dobrze, Alex. – Malik złapał mnie w pasie.  – Jest dobrze, czuję się dobrze, przy tobie zawsze się tak czuję. – Obdarzył mnie jednym ze swoich najcudowniejszych uśmiechów, który rzadko kto miał okazje widzieć.
Chodziliśmy po sklepach, przymierzaliśmy i kupowaliśmy różne rzeczy. Rozmawialiśmy, bardzo dużo. Przed nim potrafię się otworzyć, powiedzieć dosłownie wszystko. W końcu zmęczeni usiedliśmy w małej kawiarni w tej o to galerii. To przytulne miejsce, ściany są w odcieniach beżu a meble i wykończenia czekoladowe. Zamówiliśmy zamówienie i czekaliśmy na naszą kelnerkę.
- O, kurwa. – zaklął pod nosem Zayn.
Spojrzałam na niego pytająco.
- Widzisz tego chłopaka prawie naprzeciwko nas? – zaczął wyjaśniać.
- To brat Perrie.
- No właśnie.
Do naszego stolika podeszła kelnerka z naszym zamówieniem przy tym nas zasłaniając gdyż w tym samym czasie wstał brat Edwards. Kelnerka odeszła od nas a on skierował się w stronę wyjścia i wtedy nas zauważył.
- Zayn.
- Jonnie.
- Clark.
- Edwards.
- Jakiś problem? – zapytał spokojnie Zayn.
- Tak, problem to ja mam z tobą. – odparł chłopak zaciskając dłonie w pięści.
- Nie rozumiem.
- Nie rozumiesz, Malik? Nie rozumiesz? – zaczął z niego kpić. – Co ty kurwa w ogóle sobie wyobrażasz?
- Nie przeklinaj przy dziecku. – syknął mój przyjaciel, co wywołało śmiech Jonnie’go.
- A no tak ty jeszcze niańczysz tego bachora. Zostawiłeś moją piękną, utalentowaną siostrę dla kogoś takiego. – wskazał na mnie i kontynuował. – Kogoś tak przeciętnego, nic nie znaczącego i jeszcze z dzieckiem.
- Wiesz gdzie mam twoją opinie? Głęboko w dupie. No właśnie. – Zayn wstał i pochylił się nad nim. – A teraz wypierdalaj. – szepnął.
Jonnie stał nie wzruszony i chyba nie miał zamiaru wyjść. Mój przyjaciel skrzyżował ręce na piersi, powoli zaczynał się denerwować i niecierpliwić.
- Nie wypowiedziałem się dość jasno? – Malik zadał retoryczne pytanie. – Albo wyjdziesz sam albo ktoś ci  w tym pomoże.
- Jestem Jonnie Edwards, nie możesz mnie stąd wyrzucić.
- A ja jestem Zayn Malik, chcesz się przekonać? – brunet podniósł brwi i uśmiechnął się kpiąco, wiedział o
swojej wygranej.
Brat Perrie spojrzał ostatni raz na nas i wyszedł bez słowa. Zayn opadł na kanapę obok mnie. Napełnił płuca powietrzem i spojrzał na mnie. Dotknął delikatnie mojej dłoni, która spoczywała na moim kolanie.
- Alex, nie przejmuj się tym.
- Ale… - usiłowałam mu przeszkodzić.
-  Jesteś wspaniała, on nic o tobie nie wie, nie może cię oceniać, jest zwykłym dupkiem, nie przejmuj się tym.
- Nie przejmuję się. – w końcu dopuścił mnie do głosu.
Patrzył na mnie uważnie a na jego ustach powoli pojawiał się uśmiech. Usidłam na kanapie po turecku przodem do niego. Pogładziłam go po policzku.
- Pozwól, że teraz ja coś powiem.  – przytaknął mi głową. – Zawsze to ty dziękujesz mi za wszystko, za to że jestem, że sprawiam że się uśmiechasz, mówisz jaka jestem wspaniała i że to ja uratowałam ciebie. Chyba czas na moją kolej, bo ty Zayn chyba nie zdajesz sobie sprawy jaki ważny jesteś dla mnie. Zayn, ty jesteś moim całym światem, naprawdę, chociaż czasami nie uważasz siebie za tak dobrą i cudowną osobę ale właśnie taki jesteś. Myślisz, że dlaczego masz tyle fanek, które oddałyby za ciebie życie? Dzięki tobie jestem tu gdzie jestem, żyję, pracuję, normalnie funkcjonuję. Bez ciebie nie dałabym rady. Bez ciebie nie miałabym Chrisa, musiałabym go oddać bo nie potrafiłabym zapewnić mu opieki, bezpieczeństwa, wyżywienia, a przecież wiesz jak bardzo go kocham. Za każdym razem jak cię widzę uśmiecham się, wnosisz tyle szczęścia do mojego życia. Spełniasz moje marzenia i zawsze jesteś blisko. Mogę powiedzieć ci wszystko, wiem że zawsze mnie zrozumiesz i będziesz starał się mi pomóc. Będziesz się ze mną śmiał i płakał.  Wystarczy mi twoja obecność, nie musimy nic robić, nic mówić, wystarczy że jesteś a ja czuję się dobrze. Czuję się sobą. Czuję, że dla kogoś jestem ważna, że jest ktoś kto się o mnie martwi, czuwa nade mną i opiekuje się mną.  Wiem, że nigdy nie będę mogła ci się odwdzięczyć bo to jest po prostu nie
możliwe. Uwielbiam na ciebie patrzeć, wsłuchiwać się w rytm twojego serca i wdychać twoje perfumy. Zayn, dziękuje ci że jesteś, że mam możliwość przebywać z tobą. Wiem, że czasami zachowuje się źle, jestem wredna, marudna, opryskliwa, nie robię tego ci mi karzesz, ale to naprawdę nie ze złości, taka już jestem. Dobrze wiesz, że mam trudny charakter. Bardzo ci dziękuje, że pomimo wszystko dalej jesteś przy mnie, nie odwracasz się ode mnie. Jesteś dla mnie najważniejszy. Kocham cię. Tylko proszę obiecaj, że nigdy się ode mnie nie odwrócisz i zawsze będę dla ciebie kimś ważnym.
- Obiecuję. – wyszeptał i pocałował mnie w czoło. – Zawsze razem. – powiedział do mojego synka i wyciągnął w jego stronę mały palec, Chris zrobił to samo. Złożyli dziecinną przysięgę na małe palce.







*** 


Uśpiłam Chrisa i siedziałam u nas w salonie popijając herbatę i relaksując się przed telewizją.  Dwadzieścia minut temu wróciła Amy i właśnie brała prysznic. Po krótkim czasie z łazienki wyszła moja współlokatora ubrana w bokserki i luźną koszulkę, jej włosy były jeszcze mokre od prysznica. Usiadła na kanapie naprzeciwko mnie. Obdarzyła mnie szerokim uśmiechem.
- Jak to się w ogóle stało? – wydusiła z siebie w końcu, chyba to pytanie dręczyło ją od rana.
- Byliśmy na imprezie, po niej wróciliśmy do mnie, byliśmy naprawdę pijani. Zayn jest bardzo pociągającym mężczyzną. Kiedy zdejmowałam buty zachwiałam się, on mnie złapał, kiedy stał nade mną zaczęliśmy się całować, cały czas się śmieliśmy, wiedzieliśmy, że jesteśmy tylko przyjaciółmi, przespaliśmy się ze sobą. Nie zabezpieczyliśmy się. Rano obudziłam się pierwsza, założyłam mu bokserki, nie chciałam żeby pamiętał to wszystko i tak właśnie się stało. Miałam w tym samym czasie chłopaka i to jemu powiedziałam, że jestem w ciąży, że jest ojcem Chrisa. On po prostu uciekł, powiedział, że to nie dla niego. Zayn cały czas był przy mnie i mi pomagał.
- Alex, ty naprawdę musisz mu powiedzieć prawdę. – blondynka patrzyła na mnie z szeroko otwartymi oczami.
- To nie jest proste. Co jeśli on nie będzie chciał mnie znać po tym wszystkim? Nie chcę go stracić, jest dla mnie zbyt ważny.
- Rozumiem, ale kłamstwo do niczego nie prowadzi, pogarsza tylko wszystko.
- Daj mi czas.
- Powiesz mu?
- Nie wiem, zobaczę.


*** 


Nie mogę powiedzieć mu prawdy, to przekreśli wszystko. Amy tego nie rozumie, nie rozumie jak ważny on jest dla mnie. Jest całym moim światem. Jak w jednej chwili mam stracić ten świat? Wiem, że go krzywdzę, ale to jest najlepsze rozwiązanie. Myślałam nad tym naprawdę dużo, kłamstwo to jedyny sposób żeby nie
stracić dwóch najważniejszych osób w moim życiu. Przepraszam ale muszę tak postępować. Nie wyobrażam sobie życia bez niego, chociaż wiem że będę musiała się z tym zmierzyć. Wiem, że pewnego dnia on będzie musiał się dowiedzieć i wtedy go stracę. Wtedy ostatni raz powiem:
- Kocham cię, Zayn. Żegnaj.
Zniknę, to będzie mnie dużo kosztować. Teraz nie jestem na to gotowa, boję się. Bo kto by nie bał się stracić sens swojego życia?



Mamy nadzieję, że rozdział wam się spodobał. Jeśli coś was interesuje - zadawajcie nam pytania. Liczymy na wasze komentarze i różnorodne opinie.
Po tym blogu, planujemy założyć kolejne opowiadanie, którego zwiastun możecie obejrzeć tutaj: http://www.youtube.com/watch?v=qgDGhKuQVBs&feature=youtu.be - w opisie znajduje się fabuła.
Mamy też nadzieję, że was zaciekawiłyśmy i będziecie go czytać.
Pozdrawiamy, życzymy miłej niedzieli i pamiętajcie: z każdym dniem bliżej do wakacji :) - Amy&Alex