piątek, 19 kwietnia 2013

Rozdział 1

muzyka


Alex


Spojrzałam się na moją nową współlokatorkę, która ze zdziwieniem patrzyła na Stylesa i Malika.
- Wszystko w porządku? – zapytałam po tym jak blondynka wykrzyknęła imię jednego z chłopaków i wzięłam mojego synka na ręce.
- Tak, tylko to jest… - zaniemówiła.
- Poznajcie się, to Harry i Zayn – wskazałam na chłopaków. – A to Amy, będziemy razem mieszkać.
Brunet spojrzał na moją nową koleżankę przenikliwym wzrokiem, przyglądał jej się przez chwilę.
- Miło cię poznać – wyciągnął do niej dłoń. Blondynka spojrzała tylko w jego zielone oczy nie odwzajemniając jego uścisku. Mój kolega lekko oszołomiony poprawił swoje włosy i odparł:
- Będę leciał Clark, na razie – wyszedł.
Pociągnęłam Amy za rękę i zaprowadziłam do wolnego pokoju.
- Możesz go urządzić jak chcesz – uśmiechnęłam się. Oparłam się o futrynę i patrzyłam jak Roberts rozpakowuje swoje rzeczy.
- Skąd się z nimi znasz? – zapytała po dłuższej chwili.
- Poznaliśmy się na jakieś imprezie, zaprzyjaźniliśmy, oni bardzo mi pomogli. Gdyby nie Zayn, nawet nie chcę myśleć co by się stało ze mną i moim dzieckiem. A ty? – podniosłam brwi.
- Ja i Harry pochodzimy z tego samego miasta, byliśmy kiedyś razem, ale wybacz nie chcę tego wspominać ani o tym rozmawiać.
- Rozumiem. Jak będziesz czegoś potrzebowała jestem u siebie.
Weszłam do mojego pokoju, który jest utrzymany w odcieniach beżu i bieli. Na jednej ścianie widnieje napis „Happiness is not a destination it is a way of life”, druga natomiast cała pokryta jest przenajróżniejszymi zdjęciami. Stoi tu łóżeczko mojego syna, dwuosobowe łóżko, na którym właśnie siedzi Zayn, zaraz obok białe biurko na którym zawsze stoi mój laptop, a naprzeciwko wielka szafa również w tym samym kolorze.
Spojrzałam na mojego przyjaciela a później na Chrisa, nic nie jest tak proste i oczywiste jak się wydaję. Moja historia jest męcząca, skomplikowana, a dla niektórych bezsensowna. Wyjechałam do Londynu po kłótni z rodzicami, którzy pokładali we mnie wielkie nadzieje, byłam jedynaczką, ich oczkiem w głowie, Alex to, Alex tamto. Problem w tym, że ja tego nie chciałam. Nie jestem idealna i nigdy nie byłam. Nie chcę udawać kogoś kim nie jestem. Chcieli bym uczyła się na najlepszych uczelniach, miała dobre maniery i poukładane w głowie. Oni zaplanowali całe moje życie, kiedy mnie nie było jeszcze na świecie. Żyłam jak pod jakimś kloszem, chciałam się wyrwać, żyć. Kocham Anglię, dlatego postanowiłam wyjechać do stolicy a nie na drugi koniec świata. Chciałam być wolna, nastolatka z marzeniami i chęcią poznawania świata. Przyjechałam tu bez niczego, tylko ja, mój aparat i sterta ubrań. Pierwszy wieczór spędziłam w klubie, tam poznałam chłopców z One Direction, tam ja i Zayn zaprzyjaźniliśmy się, jesteśmy do siebie bardzo podobni, możemy milczeć lub rozmawiać godzinami. To właśnie oni mi pomogli, a Malik zawsze wyciąga mnie z kłopotów i pomaga mi uporać się z moimi problemami. Jest moim starszym bratem, bardzo go kocham. Kiedy wszystko sobie ułożyłam, miałam mieszkanie, pracę, przyjaciół pragnęłam tylko jednego, chciałam znaleźć chłopaka, który będzie mnie kochał, który zawsze będzie przy mnie, będzie mnie wspierał i przy nim będę czuła się bezpiecznie. Było dobrze, dopóki ja i Zayn pewnej nocy nie upiliśmy się i nie przespaliśmy ze sobą. Nie wiem nawet czy mój przyjaciel pamięta o tym zdarzeniu. Wmówiłam wszystkim, że to dziecko mojego chłopaka, który zwiał gdy dowiedział się o ciąży. Wtedy moim największym wsparciem był Zayn, mogłam i dalej mogę liczyć na niego w każdej sytuacji, opiekował się mną, pilnował bym była bezpieczna. To on chodził ze mną na wizyty u lekarza i to on był przy porodzie. Zayn i Chris mają bardzo dobry kontakt, mały go uwielbia. Zayn jest jego ojcem, ale nikt o tym nie wie, tak jest po prostu lepiej. Boli mnie tylko to, że nie mogę stworzyć dla mojego dziecka normalnej rodziny. On jest dla mnie najważniejszy. Uśmiechając się, patrzyłam jak leży obok Malika i bawi się swoimi zabawkami. Jest taki uroczy. Pierwsze miesiące były dla mnie straszne, byłam wykończona fizycznie jak i psychicznie, nie chciałam go, pragnęłam żeby tylko przestał płakać bo byłam tak bardzo zmęczona. Wtedy to też właśnie mój przyjaciel przychodził i zajmował się Chrisem bym mogła się przespać. Zawdzięczam mu wiele, dzięki niemu nie poddałam się, stawiłam czoła przeciwnościom losu, stałam się matką, starałam się jak mogłam. Ale to on uświadomił mi, że to maleństwo potrzebuje teraz mnie, mojej miłości, wsparcia, ciepła, opieki. Jestem za niego odpowiedzialna i za to na jakiego człowieka go wychowam. Powiedział mi też coś bardzo ważnego, co zapieczętowało naszą przyjaźń. „Jeśli dasz z siebie wszystko, postarasz się, będziesz dobrą matką, ja zawsze będę przy tobie, będę cię wpierał, pomagał ci i opiekował się wami. Obiecuję.” Wiem, że Malik byłby fantastycznym ojcem, ale nie teraz. Jak na razie o tym wiem tylko ja. Westchnęłam jeszcze raz i odwróciłam się w stronę mojego przyjaciela. Położyłam się na łóżku, oparłam głowę o poduszkę i spojrzałam na Mulata.
- Dlaczego ją tu przyprowadziłaś? – zapytał siadając rozkrokiem.
- Nie miała gdzie mieszkać.
- Alex to jest nieodpowiedzialne – podniósł głos.
- Cicho, ona nie musi wiedzieć, że jej nie lubisz – usiadłam i wzięłam Chrisa na kolana.
- Nie chodzi o to, że jej nie lubię. Martwię się, ty jej nawet nie znasz.
- Zayn, ufasz mi?
- Ufam.
- To dobrze.
- Ale Alex…- przerwałam mu.
- Jej historia jest podobna do mojej, tak samo jak ja przyjechała sama do obcego miasta, nie ma gdzie mieszkać, nie ma pracy, chcę jej pomóc, bo wiem jak to jest. W moim przypadku to wy mi pomogliście dlaczego ja nie mogę zrobić czegoś dobrego dla niej? – spojrzałam mu w oczy.
- Pozostańmy przy ty, że ci ufam.
Uśmiechnęłam się szeroko i przytuliłam go.
- Będę tu częściej wpadał.
- Jesteś tu codziennie.
- Wiem – zaśmiał się. – A widziałaś jej reakcje na Harrego?
- Bo… - ugryzłam się w język. -…nie wiem, w końcu to Harry Styles, nie jedna dziewczyna zabiła by dla niego.
- Tak, to akurat prawda.
Malik wyciągnął ręce w stronę mojego syna, Chris zrobił to samo. Już po chwili mój przyjaciel stał na środku pokoju i podrzucał do góry małego.
- Uważaj na niego.
- Alex, czy kiedyś pozwoliłem żeby stała mu się krzywda? – zadał retoryczne pytanie. Uśmiechnęłam się tylko i patrzyłam jak Chris śmieje się bawiąc z Zaynem. W końcu Malik postawił go na ziemi. Kiedy usłyszeliśmy dzwonek do drzwi, Chris wybiegł z pokoju. Zanim zdążyłam dojść do wejścia, mój syn wpuścił już do środka Ninę.
- Ciocia! Ciocia! – krzyczał wyciągając w jej stronę ręce.
- Cześć, maluchu – pogłaskała go po główce.
- Widzę, że rodzinka w komplecie  – zakpiła z nas.
- Też cię miło widzieć – odpowiedział z uśmiechem na ustach Zayn.
- Chodź, idziemy stąd. – powiedział do mojego syna, Malik. – Zabiorę go. – zwrócił się tym razem do mnie.
- Nie trzeba.
- Ale to żaden problem.
Zayn założył mu białe Nike i wyszedł. Chwyciłam niebieską bluzę mojego syna i wybiegłam za nimi.
- A bluza? – machałam im przed oczami. – Buziak. – powiedziałam do Chrisa i pocałowałam go w czoło. Posadziłam go w foteliku na tylnym siedzeniu samochodu mojego przyjaciele i zamknęłam drzwi.
- Wpadnę po niego później – pocałowałam Mulata w policzek i wróciłam do mieszkania. Zawołałam moją
nową współlokatorkę i usiadłam na kanapie w salonie. Gdy tylko Amy pojawiła się w naszym małym pokoju gościnnym, Nina wyciągnęła do niej dłoń i przedstawiła się. Blondynka zrobiła to samo.
- Skąd jesteś? – Nina zwróciła się do dziewczyny.
- Pochodzę z Holmes Chapel.
- To z tej miejscowości co Harry? – moja koleżanka spojrzała na mnie, potwierdzająco kiwnęłam głową.  – Co cię tu sprowadza?
- Chyba to co wszystkich, chęć spełniania marzeń i ciekawość poznawania nowego świata, życia.
- W Londynie nie jest tak kolorowo – Evans przyjrzała jej się uważnie.
- Może i nie, ale mam nadzieję, że lepiej niż w mojej rodzinnej miejscowości. Tylko tu mogę rozwijać swoją pasję i kształcić się w tym kierunku.
- Amy jest tancerką dostała się do London Studio Centre – wtrąciłam się.
- To bardzo dobra szkoła, jeśli chcesz coś osiągnąć związanego z tańcem to dobrze trafiłaś. – Nina tak jak i ja wiedziałyśmy o tej szkole, o tym jak trudno się tam dostać, jakie wysokie są wymagania ale również to, że to właśnie stamtąd wychodzi najwięcej znanych tancerzy, nasi znajomi również uczęszczają do tej szkoły.
- Przyjechałam tu z silną wolą, chcę pokazać na co mnie stać. – spojrzała na nas Roberts.
- Dobra motywacja.
- A ty czym się zajmujesz? – blondynka zwróciła się do Niny.
- Jestem opiekunką do dzieci, zajmuję się Chrisem.
- A kto ci płaci? – dopytywała Amy.
- Zayn.
- Przyjaźnicie się? – Amanda spojrzała na mnie.
- Tak, jesteśmy dla siebie bardzo ważni, on pomaga mi jak może, widzisz w tym jakiś problem?
- Nie, nie chciałam cie urazić, tak tylko pytałam, to miło z jego strony, że tak o was dba. Jest po części dla małego jak ojciec.
- To prawda – spuściłam głowę.
Zapadła niezręczna cisza, którą przerwał dźwięk telefonu Niny.
- To Niall, muszę lecieć – powiedziała dziewczyna. – Jutro mam być tak jak zawsze? – dodała jeszcze. Podniosłam się z kanapy i odprowadziłam ja do drzwi.
- Tak, tak jak zawsze.
- Trzymaj się Alex. – przytuliła mnie i wyszła.
Wróciłam do salonu.
- Jak to jest, że Nina jest z Niallem? – zapytała mnie Amy.
- Wiesz, Horan jest najprawdziwszy z nich wszystkich, nie szczyci się sławą, nie wywyższa się, jest po prostu normalnym człowiekiem, takim jak ja i ty. Dla niego nie liczyło się to kim jest jego dziewczyna, skąd pochodzi, ile ma pieniędzy, czy jest znana, ważne było to żeby kochała go tak samo mocno jak on ją. Poznałam Ninę przed Niallem, ona szukała pracy a ja opiekunki, tak się poznałyśmy i zaprzyjaźniłyśmy. W końcu Horan pewnego dnia wpadł tu z Zaynem i tak wyszło. Teraz ona jest dla niego najważniejsza i zrobiłby dla niej wszystko.
- Na pewno tworzą przesłodką parę.
- Zdecydowani. – uśmiechnęłam się. – Słuchaj musze odebrać Chrisa od Zayna, chcesz jechać ze mną? – powiedziałam po chwili.
- Zostanę.
- Okej, czuj się jak u siebie w domu, w końcu to już twój dom. – założyłam buty, schowałam telefon do tylniej kieszeni spodni i opuściłam moje mieszkanie. Dojście do metra zajęło mi dziesięć minut, więc już byłam w drodze do apartamentu mojego przyjaciela. Otworzyłam drzwi i weszłam do środka. W dużym salonie Malika na kocu siedział właśnie Mulat i mój synek.
- Hej Perrie – zauważyłam wychodzącą z kuchni dziewczynę.
- Hej Alex. Słyszałam, że masz współlokatorkę.
- Tak, jest w porządku.
Kontakty moje i dziewczyny Malika są czysto koleżeńskie,  nie jesteśmy jakimiś wielkimi przyjaciółkami ale często się widujemy, rozmawiamy. Edwards to bardzo pozytywna osoba, zawsze wnosi tyle ciepła i radości do towarzystwa. Jest osobą, z którą zawsze można się pośmiać, ale nie jestem pewna czy jest odpowiednią dziewczyną dla mojego przyjaciela. Zayn nie szuka ideału, chce dziewczyny z którą będzie mógł w milczeniu leżeć pod gwiazdami, a ona chyba nie jest tym typem. Przyjrzałam się jeszcze raz Perrie i jej różowym włosom. Lubię kontrowersyjny wygląd, więc mi to nie przeszkadza. Podeszłam do mojego synka i wzięłam go na ręce.
- Pożegnaj się z ciocią i wujkiem.
Chłopczyk pomachał najpierw w stronę mojego przyjaciela a później jego dziewczyny.
- Podwiozę cię – zwrócił się do mnie Zayn.
- Nie trzeba wrócimy metrem.
- Daj spokój jest już późno, nie będziesz włóczyła się po stacjach metra w nocy z dzieckiem. – wziął swoją kurtkę i wyszliśmy z jego apartamentu.
- Nie jestem dzieckiem – spojrzałam na niego.
- Ale czasami się tak zachowujesz – nie patrzył na mnie. Wsadził Chrisa do samochodu i otworzył przede mną drzwi pasażera.
- Nie prosiłam żebyś mnie krytykował, mówił kazanie czy dawał swoje jakże cenne rady.
- Przecież nic nie mówiłem.
- Jeszcze.
- Chciałem tylko… - przerwałam mu.
- Posłuchaj mnie Zayn, sama potrafię zadbać o siebie i mojego syna, cieszę się, że mi pomagasz, opiekujesz się nami i jesteś zawsze blisko, ale czasami przesadzasz. Nie jestem małym dzieckiem, zrozum to, przeszłam już tyle, że spokojnie mogę nazwać siebie dorosłą chociaż mam zaledwie dziewiętnaście lat.
- Dorosłą? Odpowiedzialną? – odwrócił na chwilę głowę by spojrzeć na mnie. – Chyba nie byłaś nią zachodząc w ciążę z tym dupkiem.
Spojrzałam na niego ze smutkiem, zmęczeniem i wściekłością w oczach. Wyszłam z samochodu gdyż znaleźliśmy się już pod moją kamienicą, wyjęłam śpiącego Chrisa i zaczęłam iść w stronę wejścia.
- Alex!– wołał za mną Malik. – Alex, nie o to mi chodziło, przepraszam. – nie odwróciłam się. – Alexis!- krzyknął.
Weszłam do środka i otworzyłam drzwi, przechodząc przez korytarz, zajrzałam do pokoju Amy, dziewczyna spała. Rozebrałam mojego synka i położyłam w łóżeczku przykrywając go kołdrą. Jest taki bezbronny, niewinny, niczego nieświadomy. Nie chcę żeby płacił za popełnione przeze mnie błędy. Jest dla mnie najważniejszy.
- Kocham cię, moje maleństwo. – pogłaskałam go po główce.



jeśli chcecie możecie zadawać pytania bohaterom, z wielką chęcią na nie odpowiemy. Jeżeli historia wam się spodobała to dodajcie nas do obserwowanych, jeśli to nie problem polećcie tego bloga koleżankom itp.
Czy sądzicie, że Alex i Amy zostaną przyjaciółkami? Co sądzicie o relacjach Alex i Zayna?
Życzymy miłego weekendu. :) 

piątek, 12 kwietnia 2013

Prolog

muzyka


Amy.

Siedziałam na ławce stacji londyńskiego metra. Założyłam na głowę kaptur, w uszy włożyłam słuchawki, splotłam ręce wokół piersi. Chciałam chwilę odpocząć po długiej i żmudnej podróży. Muszę zastanowić się co dalej, dokąd pójść. Mimo, że wyjazd do Londynu to jedna z najważniejszych, ale i najpochopniejszych decyzji w moim życiu – nie żałuję jej. Nie wiem co teraz będzie, nie wiem gdzie zamieszkam i jak będę zarabiać na życie, ale przynajmniej oderwałam się od tej nudnej, szarej i wręcz męczącej rzeczywistości. Wyjechałam z miejscowości, w której się urodziłam, wychowałam, zawarłam przyjaźnie i poznałam moich wrogów.
Holmes Chapel to mój dom. Jednocześnie kochałam i nienawidziłam to miejsce. Przymrużyłam powieki i w myślach przypomniałam sobie wczorajszy wieczór. Jakiś czas temu jednorazowo przyjechałam do Londynu na przesłuchania do London Dance Centre. Taniec był moją pasją od dziecka. Niestety nie miałam możliwości by się rozwijać i jednocześnie spełniać moje marzenia. Byłam samoukiem, jednak postanowiłam, że albo teraz, albo nigdy. Wczoraj dostałam wiadomość, że zakwalifikowałam się do tej szkoły i mogę zacząć naukę już za dwa tygodnie. Moja radość była nie do opisania. W końcu coś mi się udało. Jednak moi rodzice nie podzielali mojego szczęścia. W ogóle mnie nie rozumieli. Kazali mi  zostać w Holmes Chapel. Wróciłam do pokoju, wzięłam walizkę, spakowałam wszystkie rzeczy oraz oszczędności i bez ich zgody wyprowadziłam się. Nigdy nie zapomnę przerażonej miny mojej mamy i wściekłego ojca. Ale musiałam tak postąpić, ponieważ życie pod ich dachem powoli mnie niszczyło. Na miejsce dojechałam w nocy i tak siedzę sobie na tej ławce od kilku godzin. Zdaję sobie sprawę z tego, że niedługo będę musiała wstać, poszukać pokoju, mieszkania i pracy, ale nie mam na to jakoś siły ani ochoty. Otworzyłam oczy i zorientowałam się, że na moich policzkach znajdują się łzy. Po prostu ciężko mi z tym, że przez chęć spełnienia moich prawdziwych marzeń zostałam sama bez żadnej pomocy, wsparcia i nadziei, choćby od rodziców. W tym samym momencie obok mnie usiadła farbowana blondynka z odcieniami niebieskiego i turkusu w swoich włosach, mniej więcej w moim wieku. Przetarłam wilgotne policzki dłońmi, które miałam schowane pod bluzą.
- Wszystko w porządku? – zapytała się mnie dziewczyna,
- Tak – delikatnie uśmiechnęłam się.
- Przecież widzę, że nie… Coś się stało? Nie wyglądasz na mieszkankę Londynu – przyjrzała mi się od stóp do głów.
- W nocy przyjechałam tutaj z takiej małej miejscowości, w której mieszkałam od urodzenia. Przyjechałam, bo dostałam się do szkoły tańca i mimo kłótni z rodzicami, zostawiłam całe moje poprzednie życie, spakowałam się i wsiadłam w pociąg. Nie mam nawet gdzie spać.
- Ciekawy początek znajomości. Jestem Alex Clark – wyciągnęła do mnie dłoń.
- Amy. Nawet nie wiem, czemu ci to mówię – westchnęłam.
- Może to zabrzmi sztucznie, ale doskonale to rozumiem. Sama pamiętam swoje początki samodzielności w Londynie. Tyle, że ja miałam siedemnaście lat. Pokłóciłam się z rodzicami, nienawidzę ich. I bardzo cieszę się, że uciekłam z tego pieprzonego domu. Też nie miałam mieszkania, pracy, ale poznałam nowych ludzi, wielu ich było – odwróciła głowę – Ale teraz mam grupkę przyjaciół, którzy mi pomagają. Teraz jest dobrze.
- Łączy nas podobna historia – kiwnęłam głową.
- Można tak powiedzieć. Ale czy ty w wieku 18 lat urodziłaś dziecko, które teraz musisz wychowywać sama? – uniosła brew.
- Masz dziecko? – zapytałam zdziwiona.
- Tak, rocznego synka – Chrisa – uśmiechnęła się.
- Jak sobie sama ze wszystkim radzisz? – wypytywałam się.
- Wiesz… wynajmuję mieszkanie, jestem początkującym fotografem, więc jakoś te pieniądze wpadają – sesje dla rozpieszczonych dzieci i bogatych rodzin i takie różne. Oprócz tego mam naprawdę fajnych przyjaciół, którzy pomagają mi z Chrisem.
- Zazdroszczę, że jakoś to sobie wszystko poukładałaś – przełknęłam ślinę i poczułam gulę w gardle, która pojawiała się wraz z łzami.
- Wiesz co, Amy? Może i zwariowałam, ale chodź ze mną, mam wolny pokój, jeśli masz trochę oszczędności, możesz ze mną zamieszkać póki niczego sobie nie znajdziesz. W końcu razem zawsze raźniej – przysunęła się do mnie nowopoznana dziewiętnastolatka.
- Serio? – wpatrywałam się na nią w szoku.
Ona tylko kiwnęła głową śmiejąc się. Niezły początek. Naprawdę spotkało mnie szczęście, gdyż przez zupełny przypadek poznałam dziewczynę, z którą zamieszkam. Zdaję sobie sprawę, że to nieodpowiedzialne, ponieważ w ogóle się nie znamy i prawie nic o sobie nie wiemy, ale wydaje mi się, że jesteśmy do siebie podobne i łatwo się zrozumiemy. Dziewczyna wstała i pociągnęła mnie za rękę,
oznajmiając, że nasze metro właśnie się zbliża. Bez słowa ruszyłam za nią. Jechałyśmy w ciszy.
- Wychodzimy – uśmiechnęła się do mnie Alex po około 20 minutach podróży.
Gdy szłyśmy ulicami Londynu czułam na mojej twarzy i całym ciele nieprzyjemny chłód i wiatr.
- Mieszkam w takiej kamienicy, nic luksusowego, ale przynajmniej jest blisko do metra i centrum miasta – wyjaśniała mi.
Alex co jakiś czas pokazywała mi też różne ulice, bary, czy sklepy. Wydawała się miłą dziewczyną. Jednak nie wiem, czy będziemy bliskimi przyjaciółmi, ponieważ po tym co spotkało mnie w przeszłości nie umiem ufać ludziom.
- Jesteśmy na miejscu – wskazała na duży budynek.
Moje nowe mieszkanie znajdowało się w jednej z kilku kamienic. Była to typowa londyńska budowla, zbudowana z rudoczerwonych cegieł. Znajdowały się tu potężne drewniane drzwi oraz duże okna oprawione białymi dekoracjami. Ulica wydawała się spokojną. Po obu stronach kamienice, kilka sklepów, jakiś bar, kwiaciarnia, pizzeria i mini park, w którym bawiła się mała grupka dzieci. Alex ruszyła pewnym krokiem do przodu, a ja podążyłam za jej śladami, wlokąc za sobą walizkę. Blondynka otworzyła ciężkie drzwi i weszłyśmy do środka. Klatka była czysta i zadbana.
- Tutaj mieszka jakieś stare małżeństwo, a obok małżeństwo z trójką dzieci, 4 lata, 9 i 13. – pokazywała rękom na właściwe drzwi.
Weszłyśmy schodami wyżej, gdyż mieszkanie Alex mieściło się na pierwszym piętrze.
- Obok mieszka jakieś młode małżeństwo, wyżej kilka rodzin z mniejszymi dziećmi, chyba dwie rodziny z jakimiś nastolatkami, a reszta to studenci i młodzi ludzie – mówiła – Gotowa zobaczyć twoje nowe mieszkanie?
- Jasne – uśmiechnęłam się.
Weszłyśmy do środka, gdzie znajdował się długi i wąski korytarz, przy drzwiach stała mała półka i wieszak, a na ścianach w odcieniach beżu wisiało wiele zdjęć Alex, jej synka, najprawdopodobniej znajomych oraz jej własne prace. Po obu stronach ścian znajdowały się drzwi prowadzące do dwóch pokojów, dalej – po lewej stronie łazienka, a na końcu korytarza kuchnia połączona z malutkim salonem. Zostawiłam moją walizkę przy drzwiach i poszłam za Alex, do salonu. Tam, na kanapie, siedziało dwóch chłopaków bawiących się z dzieckiem. Jeden z nich był chudy i miał czarne włosy, drugi wyróżniał się bujną burzą brązowych loków, które skądś doskonale znałam. Gdy przekroczyłyśmy próg i Alex krzyknęła do swojego
synka, ta dwójka odwróciła się. Doznałam szoku i dosłownie
sparaliżowało mnie.
- Harry?! – krzyknęłam z niedowierzaniem.







jeżeli podoba wam się początek tej historii to zachęcamy do obserwowania bloga, polecania innym i wyrażania szczerych opinii w komentarzach :)