sobota, 17 sierpnia 2013

Rozdział 8


Zayn



Czasami kiedy jestem sam, a natłok myśli nie daje mi spać, lubię usiąść na parapecie, palić przy tym
papierosa i po prostu patrzeć w niebo, tak jak teraz. Zastanawiam się nad wieloma sprawami, ostatnio nie daje mi spokoju zazdrość Perrie i jej głupie podteksty, jej chęć zatrzymania mnie przy sobie na siłę mnie nie zadowala. Nie zrezygnuje z Alex, tak naprawdę ona jest dla mnie wszystkim, tylko ona potrafi w jednej w chwili wywołać na mojej twarzy uśmiech a w drugiej potraktować z otwartej dłoni. Tylko jej mogę wszystko powiedzieć, wiem że zawsze mnie zrozumie. Potrafi postawić mnie do pionu i twardo wytłumaczyć, że się mylę. Za każdym razem uświadamia mi jakim jestem szczęściarzem.  Kocham patrzeć jak się śmieje, wtedy jej oczy błyszczą i widzę w nich małe iskierki. Jest jeszcze Perrie, która, nie daje mi tyle szczęścia co Alex, nie powtarza mi że najważniejsze to być sobą i walczyć o swoje. To prawda, czuje się przy niej dobrze, ale rzadko rozmawiamy, a teraz nawet nie śpimy ze sobą. Wstałem z parapetu i skierowałem się w stronę łazienki, wszedłem pod prysznic i odkręciłem ciepłą wodę, to zawsze działa na mnie kojąco. Wytarłem moje mokre ciało, założyłem czyste bokserki i szare spodnie dresowe, które opadły nisko na moich biodrach. Przeczesałem ręką moje wilgotne włosy i wszedłem do kuchni, gdzie zrobiłem sobie kawę. Kiedy siedziałem w ciszy na blacie wypijając ciepły napój, bo kuchni weszła Edwards. Nie witając się ze mną podeszła do czajnika by wstawić sobie wodę na herbatę, kiedy to zrobiła odwróciła się w moją stronę i przyjrzała mi się uważnie. Wzięła głęboki oddech i spojrzała w moje oczy.
- Nie jestem zabawką. – wysyczała, podniosłem brwi nie wiedząc o co jej chodzi. – Tak, Zayn, nie jestem drugim pieprzonym wyborem! Chcę być tą jedyną, to ja powinnam tylko liczyć się w twoim życiu. 
- Do czego zmierzasz?
- Ona czy ja? Wybieraj. – skrzyżowała ręce na piersi.  
- Mam wybierać pomiędzy tobą a Alex? 
- Tak.
- Wybór będzie dość prosty.
- Też tak myślałam.
- Alex.
- Co? – jej oczy powiększyły się a dłonie zaczęły drżeć.
- To dość proste Perrie, Alex nigdy, rozumiesz nigdy nie kazałaby mi wybierać, jest dla mnie najważniejsza więc…  - wzruszyłem ramionami i napiłem się kawy.
- Jesteś pierdolonym skurwysynem, Malik.
- Nie ja po prostu mówię co myślę, a przecież prawda boli, skarbie.
- Dzisiaj zabiorę stąd wszystkie moje rzeczy.
- Nie będę ci przeszkadzał. – zeskoczyłem z blatu, odłożyłem kupek do zlewu i wróciłem do mojej sypialni. Nie wiedziałem, że rozstanie z Edwards będzie takie, lekkie, proste, bez emocji. Nawet nie czuję pustki, nie byłem do niej przywiązany, byłem po prostu z nią. Nie wiem, może powinien czuć się z tym źle, że to wszystko od tak po mnie spływa. Ale czuję, że właśnie dostałem drugą szanse i muszę ją wykorzystać. Założyłem czarne rurki, biały T-shirt i brązową kurtkę skórzaną. Włożyłem portfel do tylnej kieszeni spodni,
fajki do drugiej, złapałem telefon, kluczyki do samochodu i skierowałem się w stronę wyjścia.
- Kluczę odbiorę później. – krzyknąłem wychodząc i zatrzasnąłem drzwi.
Od razu na dworze, wyjąłem jednego papierosa, włożyłem do ust, podpaliłem i mocno się zaciągnąłem. Otworzyłem moje czarne porsche i odjechałem w stronę mieszkania Alex. Zapukałem do drzwi i czekałem aż mi otworzy.
- Cześć, Zayn. – powiedziała radośnie współlokatorka mojej przyjaciółki.
- Hej, Amy, jest Alex?
- Jeszcze nie wróciła z pracy, ale wejdź. – zaprosiła mnie gestem ręki. – W sumie to dobrze, że jesteś, bo powinnam już wychodzić a siedzę z Chrisem i… - przerwałem jej.
- Idź, nie ma problemu, zajmę się nim.
Weszliśmy do salonu gdzie na podłodze siedział synek Clark, podszedłem do niego pocałowałem w czubek głowy i usiadłem obok po turecku. Patrzyłem jak Roberts chodzi po pokojach i zbiera swoje rzeczy do wielkiej torby, wyjęła jeszcze butelkę wody z lodówki, wrzuciła ją na wierzch torby, którą przerzuciła przez ramię.
- Wszystko w porządku, Zayn? – zapytała jeszcze stojąc przy drzwiach.
- Tak, po prostu, rozstaliśmy się z Perrie.
- Jak to? – dziewczyna otworzyła szeroko oczy.
- Kazała mi wybierać pomiędzy nią a Alex, wybór był prosty.
- Alex. – blondynka spojrzała mi prosto w oczy.
Chciałem jeszcze coś powiedzieć ale do mieszkania weszła Clark.
- Hej Amy, przepraszam za spóźnienie. – powiedziała skruszona.
- Nic nie szkodzi, będę już lecieć.  – pocałowała swoją współlokatorkę w policzek i wyszła.
- O, cześć Zayn, nie zauważyłam cię. – powiedziała radośnie Alex i pocałowała mnie w czoło.
- Jak w pracy?
- Dobrze, fotografowałam taką parę staruszków, byli tacy uroczy, są już małżeństwem czterdzieści lat i dalej tak mocno się kochają… - przestałem już słuchać Alex, tylko patrzyłem z jaką radością, optymizmem, miłością opowiada o tym. Clark jest osobą, która szybko się wzrusza i rozczula nad różnymi sprawami,  jest wtedy taka słodka.
- Zayn, słuchasz mnie? – stanęła nade mną opierając ręce na biodrach.
- Przepraszam, zamyśliłem się.
- Nad czym?
- Nad tobą.
Otworzyła szerzej oczy i uśmiechnęła się czulę, wyglądała jak małe dziecko, wyglądała jak ona.
- Rozstałem się z Perrie. – wypaliłem nagle.  
Moja przyjaciółka zaczęła mi się przyglądać, nic nie mówiła, więc postanowiłem kontynuować.
- Od jakiegoś czasu psuło się po miedzy nami, a dzisiaj rano kazała mi wybierać, ona czy ty, wybór był dość jasny, ty jesteś dla mnie najważniejsza i nigdy nie kazałabyś mi wybierać.    
Szaro włosa patrzyła na mnie uważnie dalej milcząc. Spojrzałem w jej niebieski oczy i zauważyłem w nich malutkie iskierki, nie wiem czy były one wywołane chęcią powstrzymania łez czy radością, ale cieszyłem się, że je widzę.
- Alex powiedz coś. – patrzyłem wyczekująco. – Alex. Alexis.
Rzuciła się na mnie, popychając mnie, że znalazłem się w pozycji leżącej a ona była przytulona do mojego torsu.
- Bardzo cię kocham, Zayn. – wyszeptała.
- Ja też cię bardzo kocham. – pogłaskałem ją po włosach i usłyszałem jej cichy płacz. – Alex, dlaczego płaczesz? – cisza. – Alex? Co się dzieję?
- Bo ja nie chcę żebyś cierpiał, przeze mnie. – pociągnęła nosem.
- Co? – byłem zdezorientowany.
- Bo przeze mnie się z nią rozstałeś. – wtuliła się jeszcze bardziej we mnie i zakryła twarz włosami.
- To nie przez ciebie, głuptasie. To oczywiste, że wybrałem ciebie, bo to ty jesteś dla mnie najważniejsza i ciebie kocham najbardziej. Pozwalasz mi być sobą i uświadamiasz jak ważne to jest. Dajesz taką pozytywną energię i zarażasz uśmiechem. Tobie mogę powiedzieć wszystko i wiem, że zawszę mnie zrozumiesz. Umiesz mnie pocieszyć ale również skarcić. Alex, bez ciebie nie było by mnie. Jesteś moim maleństwem, moim oczkiem w głowie.
Clark wybuchła płaczem. Podniosłem się wracając do pozycji siedzącej cały czas trzymając ją na kolanach i przytulając od siebie. Pocałowałem ją w czoło i głaskałem po włosach.
- Nie płacz, cii. Nie lubię kiedy jesteś smutna. – podniosła załzawione oczy na mnie.
- Nigdy mnie nie zostawisz? – zapytała.
- Nigdy.
- Chodź bym nie wiem co zrobiła lub powiedziała.
- Nigdy. – uśmiechnęła się. – Nie mógłbym zostawić sensu mojego życia. Alex kiedy się poznaliśmy to ty uratowałaś mnie, nie ja ciebie.
Moja przyjaciółka jeszcze raz wtuliła się we mnie i pocałowała mój tors.
- Dziękuję. – wyszeptała.

***


Szedłem za Alex, która popychała koszyk w supermarkecie, trzymając Chrisa na rękach. Lubię chodzić z Clark na zakupy, czuję się wtedy taki normalny. Moja przyjaciółka co chwilę wrzucała jakieś produkty spożywcze do koszyka.
- Co byś zjadł na kolację? – odwróciła się w moją stronę z promiennym uśmiechem.
- Tosty. – odpowiedziałem również się uśmiechając.
- To idź po ser, jest na końcu tej alejki. – wskazała na prawo. – A ja pójdę, po chleb tostowy. – po chwili zniknęła za rogiem.
Szedłem alejką napotykając zdziwione spojrzenia innych klientów, aż w końcu znalazłem ser. Wziąłem go i postanowiłem poszukać Alex. Znalazłem ją po paru minutach, stała przed półką z chlebem tostowym ale była dla niej za wysoka by mogła go sięgnąć. Kiedy już miałem do niej podejść i jej pomóc, stanął przy niej wysoki chłopak, dobrze ubrany z kasztanowymi włosami, które były w nieładzie i sięgnął jej chleb z półki. Moja przyjaciółka spojrzała na niego ze szczerym uśmiechem i zaczęła mu dziękować. Koleś stał zbyt blisko niej i patrzył się na nią zbyt natarczywie. Skierowałem się w ich stronę.
- Tu jesteś, Alex, szukałem cię. – powiedziałem nie patrząc na chłopaka.
- Ty jesteś, Zayn Malik. – odparł zszokowany.
- Jak widać. – powiedziałem sucho i spojrzałem na Alex. Wyglądała na urzeczoną wyglądem chłopaka. - Powinniśmy się zbierać. – powiedziałem ciut za głośno.
- Dam ci mój numer, możemy się kiedyś umówić. – odparł ten koleś, przygryzając wargę i patrząc na Alex.
- Chyba nie będzie jej potrzebny. – wysyczałem i pociągnąłem moją przyjaciółkę za sobą.
Stojąc przy kasie nie odzywaliśmy się do siebie. Wróciliśmy o domu milcząc, Alex zrobiła kolacje a ja przez ten czas uśpiłem Chrisa.
- Jesteś zła? – zapytałem podczas posiłku.
- Czy jestem zła? Jestem wściekła Zayn, co to miało być?  
- Ja po prostu… - zająkałem się a Alex spiorunowała mnie wzrokiem.


***


- Dalej jesteś zła? – zapytałem wchodząc od sypialni Alex, dziewczyna leżała już w łóżku. – Mam iść czy zostać?
- Dalej jestem zła, ale chcę żebyś został.
 Ściągnąłem spodnie, skarpetki i koszulkę i położyłem się obok Clark przytulając ją do siebie.
- Ja po postu nie chcę cię stracić. – wyszeptałem w jej włosy.
- Nie stracisz. – odwróciła się w moją stronę.  














dopiero wróciłam, jestem strasznie zmęczona, weszłam na komputer tylko po to żeby wstawić rozdział jak obiecałam, od razu przepraszam jeśli nie spodoba wam się piosenka, którą wybrałam albo uznacie, że nie pasuje do tego rozdziału, nie potrafię tego robić, zawsze zajmuję się tym amy, mam nadzieje, że spodoba wam się rozdział z perspektywy zayn'a i zobaczę pod nim sporą liczbę komentarzy, jak zawsze możecie zadawać pytania nam jak i bohaterom, ale pamiętajcie, nie odpowiadamy na bezpośrednie pytania typu: Czy alex będzie z zayn'em? itp. w komentarzach napiszcie co sądzicie o tej całej sytuacji, czy zayn dobrze zrobił wybierając alex? czy perrie postąpiła słusznie każąc mu wybierać? czy alex dowiedziawszy się, że to ona jest najważniejsza dla swojego przyjaciela, powie mu w końcu prawdę o chrisie?
zostawiam was z rozdziałem a ja idę spać, dobranoc ♥ - Alex