piątek, 31 maja 2013

Rozdział 4



Alex


Zwykły wtorkowy poranek, wszystko robię w biegu. Dziecko, praca, dom, znajomi, problemy, czasami to wszystko mnie przytłacza. Posadziłam Chrisa na kanapie i włączyłam mu telewizję, wiem, to niezbyt dobre metody wychowania ale jakoś muszę sobie radzić. Spakowałam swoje rzeczy do torby i ostatni raz przejrzałam się w lustrzę poprawiając swoją niebieską spódniczkę.
Pocałowałam mojego synka w czoło i wychodząc spotkałam Ninę, z którą przelotnie się przywitałam i zbiegłam po schodach. Szybkim krokiem ruszyłam w stronę metra i już po kilkunastu minutach byłam na miejscu. Piękny dom zapierał dech w piersiach, zawsze o takim marzyłam, a dzisiaj tu pracuję. Zadzwoniłam dzwonkiem. Po krótkiej chwili drzwi otworzyły się a za nimi stała drobna kobieta ubrana w biały fartuszek.
- Pani Alex Clark, fotograf, tak? – zwróciła się do mnie. Potwierdzająco kiwnęłam głową i weszłam do środka. Od razu moim oczom ukazały się długie mahoniowe schody prowadzące na górę, którymi zaraz poprowadziła mnie owa kobieta.
- Państwa Parker nie ma, ale dzieci są już przygotowane.
Weszłyśmy do dużego pomieszczenia, które przypominało salę balową. Na środku parkietu siedziała dwójka dzieci, chłopczyk i dziewczynka, którzy od razu wstali gdy nas zobaczyli.
- Dzieci to pani Alex. – wskazała na mnie. – A to Max i Selena.
- Cześć, gotowi na dobrą zabawę? – zwróciłam się do nich na co ich oczy zaiskrzyły.
- Moja szefowa prosiła żeby zdjęcia były perfekcyjne.
- I takie będą. – spojrzałam na kobietę. – Okej, ustańcie na środku.
Zrobili jak poprosiłam, taniec -  to miałam uchwycić, ustawienie ostrości, jeszcze raz popatrzyłam na nich a
później w obiektyw, bezbłędnie,  poradzili sobie bardzo dobrze, są tacy słodcy. Robiłam im zdjęcia z różnych stron i w różnych strojach. Na koniec owa kobieta przyniosła najmniejsze dziecko państwa Parker. Położyła je na łóżku, a ja poprosiłam Max’a żeby podszedł i pocałował malucha w policzek, zdjęcie wyszło perfekcyjnie.  Po dwugodzinnej sesji zaczęłam pakować swoje rzeczy do torby.
- Dam zdjęcia do obróbki i za dwa dni powinny być gotowe.
- Dobrze.
- To do widzenia.
- Do widzenia.
- Na razie dzieci. - pomachałam w ich stronę i opuściłam rezydencję państwa Parker.  Idąc powoli w stronę metra usłyszałam dźwięk mojego telefonu.  Spojrzałam na wyświetlacz mojego iPhona i zauważyłam uśmiechniętą twarz mojego przyjaciela.
- Hej, Zayn.
- Hej, mała, gdzie jesteś?
- Wracam właśnie z pracy, a co?
- Nie, nic, tak tylko dzwonię. Alex, wszystko w porządku?
- Tak, jest dobrze.
- Zobaczymy się później?
- Może wieczorem, bo wychodzę jeszcze dzisiaj z Amy.
- Okej, to napisz. Na razie.
- Trzymaj się, Zayn.
Wrzuciłam telefon do torebki i zeszłam po schodach w dół kierując się do podziemi, gdzie czeka na mnie moje metro. Nie lubię środku publicznego transportu ale jest to o wiele tańsze niż jazda taksówką.  W szybkim tempie weszłam po schodach i wbiegłam do mojego mieszkania.  Zostawiłam rzeczy w przedpokoju i weszłam do kuchni, napiłam się soku i skierowałam się w stronę salonu. 
- Nina chciała wcześniej wyjść, więc  zajęłam się Chrisem, chyba nie masz nic przeciwko? – blondynka spojrzała na mnie, odrywając na chwilę wzrok od mojego syna, którego trzymała między swoimi nogami.
- Nie – odpowiedziałam i obdarzyłam ją uśmiechem.  – To co idziemy? – dodałam po chwili.
- Pewnie – powiedziała podekscytowana Amy.
Wzięłam moją torbę wrzuciłam do niej telefon, portfel, aparat i zarzuciłam ją na ramię. Zbiegłyśmy po schodach, włożyłam Chrisa do wózka, który zawsze zostawiam na parterze, w mojej kamienicy mieszkają zaufani ludzie, nie musze obawiać się, że ktoś mnie okradnie.  Wsiadłyśmy do metra i po kilkunastu minutach byłyśmy już w centrum Londynu. Po chwili szłyśmy już chodnikiem, w milczeniu przyglądałam się blondynce. Jest bardzo ładna, ma idealną figurę i wręcz perfekcyjne rysy twarzy, wyjęłam aparat z torby i w momencie kiedy na mnie spojrzała zrobiłam jej zdjęcie.
- Proszę, nie. – spojrzała na mnie błagalnym wzrokiem.
- Jesteś piękna. – powiedziałam patrząc na zdjęcie i po chwili podniosłam wzrok z nad ekranu żeby na nią spojrzeć. Uśmiechnęła się do mnie.
- Z tego co wiem to zwiedziłaś już Londyn od strony zabytków, wiesz, miejsca nie do przeoczenia jak Big Ben, London Eye czy Pałac Buckingham. – dziewczyna potwierdzająco kiwnęła głową.  – Jak widzisz tu mamy Oxford Street, chyba nie muszę ci wyjaśniać o czym mówię, uwielbiam to miejsce, obiecuje ci, że wybierzemy się tu na zakupy, panuje tu specyficzny, londyński klimat.
Szłyśmy dalej rozkoszując się widokiem naszego miasta.
- Tutaj proszę, najlepszy, najdroższy, najbardziej ekskluzywny klub w mieście Ministry of Sound, ale jak już wiesz my wolimy bardziej kameralne jak na przykład Funky Buddha. – zaśmiała się blondynka lecz po chwili spoważniała i zapytała.
- Słuchaj jak to jest z Louisem i Harrym? Wiesz ci wszyscy fani, ich przyjaźń i Larry Shippers? – zaśmiałam się słysząc jej słowa.
- Chyba nie uważasz, że chłopaki to geje?
- Nie, nie o to chodzi. – zaczęła się tłumaczyć.
- Wiem, a więc tak od początku łączyła ich taka braterska więź, później te wszystkie fanki stworzyły Larrego, jakąś dziwną relacje pomiędzy nimi, to jest chore, bo coś takiego nie istnieje. Larry był, to prawda, kiedyś była to jak już mówiłam braterska przyjaźń pomiędzy Harrym a Louisem. Teraz tego już nie ma, chłopcy nie są już ze sobą tak zżyci, to wszystko ich niszczy. W tym momencie to tylko znajomi z zespołu, chociaż wiem, że tam gdzieś głęboko są dla siebie bardzo ważni, ale czasami to nie wystarcza. Oni są najpopularniejszym boysband’em na świecie, każdy ich ruch, gest, wypowiedź jest widziana, śledzona i bardzo często przekręcana w mediach. Co z tego, że któryś z nich powie „jesteśmy najlepszymi przyjaciółmi” jak cała reszta zrozumie „jesteśmy razem, tylko się ukrywamy”. Ich przyjaźń powoli znika, wydaje mi się, że to też przez to, że ostatnio Harry strasznie się zmienił. Wcześniej był dla mnie prawie idealny, delikatny, opiekuńczy, pomocny, radosny, zawsze był uśmiechnięty, przyjaźniliśmy się. Teraz nie wiem kim on jest, jest cholernie chamski, nieczuły, wyrachowany. Bardzo się zmienił.
- Zauważyłam. – westchnęła blondynka.
- A jaki był wtedy? – spojrzałam na nią wymownie.
- Był zupełnie inny. – Amy spojrzała przed siebie. – Był spełnieniem marzeń każdej dziewczyny, był ideałem. Tak jak mówiłaś był opiekuńczy, pomocny, delikatny, kochający. Miałam wrażenie, że dla mnie zrobi wszystko, odda mi cały swój świat, że będzie ze mną już zawsze. Te pozostawione w nieładzie loki i szczery uśmiech z dołeczkami. Teraz już go nie ma, jeśli na jego twarzy widnieje jakikolwiek uśmiech to wtedy kiedy szydzi z ciebie, jest niemiły, ubliża ci. Nie wiem co się stało z tym chłopakiem, nie wiem gdzie jest Harry Styles za czasów szkolnych, tego człowieka nie znam i nie jestem pewna czy chcę poznać.   
- Powiem ci że Wembley Stadium to też bardzo ciekawe miejsce, byłam tam raz na koncercie chłopaków, robi wrażenie. – szybko zmieniłam temat. – Słynne czerwone budki telefoniczne przy, których chyba każdy
ma zdjęcie. I moje ulubione miejsce. – wskazałam ręką na ulicę która roztaczała się przed nami. To ściany, budynki, chodniki pokryte graffiti. – Moje ulubione miejsce do zdjęć.
- Robi wrażenie. – stwierdziła blondynka.
- Jedni mówią, że to wandalizm ja uważam to za sztukę.  – uśmiechnęła się do mnie. – Ale tak naprawdę Londyn to zgiełk uliczny i ludzie, przemili londyńczycy, którzy zawsze ci pomogą. To jest coś niesamowitego ta atmosfera, każdy czuje się tu jak w domu i nigdy nie chce wyjeżdżać. Amy witaj w domu. –spojrzałam na nią. 
Wróciłyśmy do centrum i usiadłyśmy w Starbucksie, mój synek zasnął w wózku, więc miałyśmy chwilę tylko dla siebie rozkoszując się aksamitnym smakiem kawy. Poprawiłam się na fotelu i westchnęłam ciężko na to co zastałam za oknem.
- Angielska pogoda. – podzieliła moje niezadowolenie Amy.
 - Nienawidzę deszczu. – upiłam łyk kawy. – A jak w szkole?
- Dobrze, choreografowie dają nam niezły wycisk ale mi to odpowiada, przyjechałam tu żeby spełniać marzenia, żeby tańczyć, to jest to. Wiem, że chcę to robić w przyszłości, na tym tylko się skupić, a ta szkoła zapewni mi wszystko.
- Liczę na ciebie. – blondynka obdarzyła mnie szczerym uśmiechem. – Zapomniałabym, jeśli chodzi o romantyzm polecam London Eye i przede wszystkim nocny spacer nad brzegiem Tamizy. – szturchnęłam Amy w bok.
- Mogę ci zadać dość prywatne pytanie? – zapytała dziewczyna.
- Pewnie.
- Czy ciebie i Zayna łączy cos więcej niż tylko przyjaźń, to znaczy czy ty byś chciała żeby tak było?
- Czy ja wiem, jesteśmy najlepszymi przyjaciółmi i kocham go jak starszego brata to chyba wszystko. – spojrzałam przez okno i zauważyłam właśnie Malika i jego dziewczynę, chłopak usiłował uchronić Perrie przed deszczem, który padał na zewnątrz. Wyglądało to bardzo uroczo. Musiałyśmy przerwać naszą rozmowę gdyż do środka weszła owa para. 
- Cześć dziewczyny. – uśmiechnął się do nas Zayn.
Przywitałam się z nim i jego dziewczyną a następnie zapoznałam Amy z Perrie.
- Wycieczka po Londynie udana? – zapytał mój przyjaciel.
- Jak najbardziej, Alex pokazała mi wiele interesujących miejsc.
- Zaprowadziła cię na „Ulice Graffiti”? – zaśmiał się pod nosem.
- Tak, inspirujące miejsce.
- Widzisz! – wskazałam palcem na ,Mulata.
- Zayn uważa, że niema w tym miejscu nic ciekawego ani wartego poświęcenia uwagi, ja się z tym nie zgodzę. – wytłumaczyła Edwards.
- Ale przecież sam nawet masz tatuaż tego typu. – Amy złapała go za przedramię.
- To jest komiks, a nie! To nas różni, Alex jest za graffiti a ja za komiksami. – wszyscy zaczęliśmy się śmiać z bezsensownej wypowiedzi Malika.
- My będziemy się zbierać. – stwierdziłam.
- Podwiozę was. – zaoferował się mój przyjaciel.   
- A Perrie?
- Ja i tak już idę na próbę. Jedźcie. – powiedziała dziewczyna.
Pożegnałyśmy się z nią i ruszyliśmy do samochodu Zayna. Delikatnie wyjęłam Chrisa z wózka i usiadłam na przednim siedzeniu. Jechaliśmy milcząc, każdy z nas był pochłonięty swoimi myślami. W końcu znaleźliśmy się pod naszą kamienicą, było już dość późno. Położyłam Chrisa w jego łóżeczku, przykryłam kołdrą i weszłam do salonu.
- Ja będę się już kładła, jutro rano mam zajęcia.
- Okej, dobranoc.
- Dobranoc. – dodał Zayn, a Amy zniknęła za drzwiami prowadzącymi do łazienki. Spojrzałam na mojego przyjaciela, który wygodnie rozsiadł się na kanapie i przymknął oczy, miał na sobie szare, krótkie dresy z logiem FC Barcelona i moją ulubioną koszulkę  „WHY THE FUCK NOT?”, którą często mu zabieram.
- Zmęczony? – usiadłam obok niego.
- Bardzo.
- Potrzebny ci odpoczynek.
- Właśnie teraz odpoczywam, nawet nie wiesz jak lubię tu przychodzić i po prostu przebywać z tobą.
- Tak już działam na ludzi. – otworzył oczy i zaczął się śmiać. Usiadł naprzeciwko mnie krzyżując nogi. Patrzył chwilę w przestrzeń, aż w końcu się odezwał.
- Nie masz czasami wszystkiego dość? Tak, że chcesz to rzucić, zostawić, wyjechać i być wolnym. Nie zamartwiać się już niczym, pozbyć się wszystkich problemów, tylko żyć, oddychać, śmiać się. Nie masz wrażenia, że wszystko co robisz i tak nie ma sensu i tak dla nikogo się nie liczy i może dla ciebie jest to kurewsko ważne to dla tego całego pieprzonego świata jest niczym? – widziałam, że zaczyna się denerwować więc złapałam go za rękę, splótł nasze palce, to zawsze go uspakajało – mój dotyk. – Nie
masz wrażenia, że ty nie istniejesz po to żeby żyć tylko dla innych ludzi, którzy tak naprawdę cię nie kochają tylko tak myślą, bo nawet nie wiedzą czym jest miłość? Nie jesteś czasem zmęczona wszystkim, nic nie sprawia ci przyjemność, nic cię nie cieszy, nie uśmiechasz się? Nie jesteś? – spojrzał mi w oczy.
- Ja jestem. Nawet nie wiesz jak często.  – usiadłam do niego przodem i położyłam dłonie na jego policzkach. – Uśmiechnij się. – wyszeptałam.
- Alex…
- Uśmiechnij się. – powtórzyłam głośniej.  – Dla mnie.
Zrobił to, wygląda wtedy idealnie, bo jest szczęśliwy.
- Ludzie często biorą mnie za dziecko. Mój wygląd, sposób bycia, uważają że na siłę chcę zatrzymać się w czasie i nie dorosnąć.  Mówią, że zachowuję się jak dziecko, wymuszam różne rzeczy, zawsze muszę dostać to co chcę, jestem kapryśna i nikt nigdy nie może podnieść na mnie głosu. Może to prawda, zachowuje się tak bo chyba tak naprawdę to ja dorosłam z was wszystkich najszybciej, to ja mam dziecko, muszę się nim codziennie opiekować, być odpowiedzialna, zapewnić mu wszystko, ubrania, jedzenie, jestem z tym sama. Wkurza mnie gdy ktoś kto ma wszystko użala się nad sobą, bo coś akurat mu nie pasuje, denerwuje go czy przytłacza. Bo ty, Zayn, ty masz wszystko, pieniądze, które może szczęścia nie dają, ale dzięki nim możesz mieć wszystko, możesz kupić każdą rzecz i spełniać swoje marzenia i nie tylko swoje, masz kochającą rodzinę, dziewczynę, masz wspaniałych przyjaciół, braci z którymi śpiewasz w najpopularniejszym zespole, zdobyłeś już chyba każdy kraj. Znam cię bardzo dobrze i wiem, że nie potrafisz korzystać z tego co masz. Uwierz mi, inni nie mają tak wiele. Nawet połowy tego co ty. – cały czas na mnie patrzył. Po raz kolejny położyłam dłonie na jego policzkach. - Ja jestem i mam wrażenie tego wszystkiego, ale nie ty. Ty jesteś szczęściarzem! 
Wziął moje małe dłonie w swoje ręce i pocałował ich wewnętrzną stronę.



Na wstępie, chciałybyśmy przeprosić, za to, że tak długo nie dodawałyśmy rozdziału, ale miałyśmy pewne problemy, jak już niektórzy z was wiedzą, co nie wynikało z naszej winy. Mamy tylko nadzieję, że przez tą przerwę nikt z was nas nie opuścił i dalej będziecie czytać nasze opowiadanie. Chcemy też prosić was, abyście wyrażali szczere opinie w komentarzach, bo to naprawdę wiele dla nas znaczy. Jeżeli jesteście stałymi czytelnikami - jeśli jeszcze tego nie robicie - to zaobserwujcie bloga.
Co sądzicie o życiu Alex? O życiu Zayna? Czy Alex ma rację i Zayn przesadza? A co uważacie o relacjach Amy i Alex? Możecie też zadawać pytania nam, oraz bohaterom. Pozdrawiamy i życzymy miłego weekendu :)

środa, 15 maja 2013

Rozdział 3

muzyka



Harry


„Ona cię już nie chce”. Słowa, które wypowiedziała Melanie przypominały mi się bardzo często, mimo, że minęło już kilka lat. Nigdy tego nie zrozumiem, chociaż, może po części nie chcę tego rozumieć. Odchyliłem kołdrę i usiadłem na rogu mojego dużego łóżka. Przetarłem oczy i rozejrzałem się po pokoju. Duża, dobrze urządzona sypialnia, drogie meble i piękny widok z okna. Spojrzałem się na drugą połowę łóżka. Bardzo rzadko ją z kimś dzielę, a i tak najczęściej są to jednorazowe przygody. Po prostu czasem czuję się samotny. To boli. Przekląłem pod nosem i sięgnąłem po białą koszulkę na krótki rękaw i granatowe dresy, po czym wyszedłem z mojej sypialni i zbiegłem po schodach.  W salonie siedział Louis, który oglądał jakiś film w telewizji.
- Gdzie reszta? – usiadłem na kanapie obok niego.
- Niall śpi u siebie w pokoju z Niną, Liam jest u Danielle, Zayn chyba pojechał spotkać się z Perrie.
Przyjrzałem się mojemu przyjacielowi. Odkąd rozstał się z Eleanor jest inny. Trochę poważniejszy, spokojniejszy, najwidoczniej jemu również doskwiera samotność.
- Widziałem, że wczoraj świetnie bawiłeś się z tą blondyną – wrednie się do niego uśmiechnąłem.
- Z Amy? My również zauważyliśmy, że nie możesz oderwać od nas wzroku.
- Już sobie tak nie pochlebiaj.
- Co ty się jej tak uczepiłeś? – zmarszczył czoło.
- Po prostu nie jest w twoim typie.
- Ale jest za to ładna, miła i fajna, więc nie rozumiem do czego zmierzasz.
- Do niczego – podniosłem się z kanapy – Kiedyś ją znałem. Ona jest z Holmes Chapel.
Powiedziałem szybko i ruszyłem w stronę drzwi. Zaoszczędziłem Louisowi szczegółów naszej znajomości i wyszedłem na zewnątrz. Zauważyłem zdziwienie na jego twarzy, więc postanowiłem, że wolę się przewietrzyć niż rozmawiać z Louisem o Amandzie.  Usiadłem na schodach na werandzie i spojrzałem przed siebie. Odkąd Amy wprowadziła się do Clark, nie mogę się na niczym skupić. Czy znowu musi we wszystkim namieszać? Kiedy miałem 16 lat zakochałem się w niej, to chyba normalne. Staliśmy się parą i wszystko dobrze się układało. Byliśmy jedną z lepszych par w szkole i byłoby tak na długo gdyby nie zachowała się jak kompletna idiotka. Zaczęliśmy spotykać się coraz rzadziej. Pewnego dnia Melanie  - najlepsza przyjaciółka Amy, poprosiła mnie o spotkanie, mówiła, że to coś ważnego. Spotkaliśmy się w parku. Pamiętam, że to tam pierwszy raz pocałowałem moją dziewczynę. Melanie przekazała mi, że Amy ma teraz na oku kogoś innego, że po prostu ona już mnie nie chce. Poprosiła Mel, by mi to przekazała. Zachowała się jak suka, bo nawet nie potrafiła się ze mną spotkać i wyznać mi tego prosto w oczy. Wolała mnie unikać i załatwiać wszystko przez swoją koleżankę. Byłem w szoku i trochę się podłamałem. Melanie od razu zaczęła mnie pocieszać. Zaczęliśmy ze sobą więcej rozmawiać i staliśmy się parą. Patrząc na to z perspektywy czasu, to związałem się z nią, ponieważ czułem się samotny, smutny i zły na Amy. Na początku chciałem porozmawiać z nią, wyjaśnić wszystko na spokojnie, ale za każdym razem Melanie mówiła mi, że Amanda nie chcę się ze mną spotkać. Później, gdy byliśmy sobie bliżsi odradzała mi tego i po prostu odpuściłem. Przyszedł czas na X Factor, a drogi moje i Mel, po prostu się rozeszły, co nie było wielką niespodzianką, ponieważ nasz związek nie miał żadnej przyszłości, czy oparcia. Wiedziałem, że prędzej, czy później to się skończy. Tak naprawdę to uczuciem darzyłem tylko Amy. Kochałem ją. Mimo, że byłem jeszcze dzieciakiem, który nic nie wiedział o życiu. To wydarzenie zmieniło mnie. Wszystkie wydarzenia po naszym zerwaniu zaczęły mnie zmieniać. Kiedyś byłem inny. Nie byłem takim… dupkiem? Harry Styles, popularny w szkole nastolatek, miły, zabawny, każdego potrafiący rozśmieszyć, kulturalny, trochę flirciarz. Taki byłem. A teraz? Teraz nie obchodzą mnie uczucia innych. Ważniejsze jest dla mnie moje dobro i moje wygody, bywam bez serca. Fanki o takim obliczu nie wiedzą, tak naprawdę dobrze znają mnie tylko najbliżsi przyjaciele, którzy wiedzą, że słynę z nieprzewidywalności. Taki już jestem. Moje rozmyślenia przerwał Zayn, który z papierosem w buzi powitał mnie, klepiąc mnie dłonią w ramię.
- Jadę do Alex. Jedziesz ze mną? – zapytał się, siadając obok.
- W sumie nie mam żadnych planów, mogę jechać – odpowiedziałem z udaną obojętnością i wstałem – Poczekaj, wezmę szybki prysznic.
***


Wyszliśmy z czarnego sportowego auta i ruszyliśmy w kierunku kamienicy Clark. Z parkingu do ulicy było parę minut drogi. Gdy bez słowa, pewnie siebie szliśmy chodnikiem kilku fotografów zaczęło robić nam zdjęcia. Nie zwracając na nich uwagi, przyspieszyliśmy.  Mój przyjaciel ubrany w białą koszulkę na krótki rękaw, czarną, skórzaną kurtkę i tego samego koloru spodnie delikatnie uśmiechał się do paparazzi. Ja natomiast miałem na sobie ciemną koszulkę z logo Pink Floyd i czarne rurki. Kiedy byliśmy na miejscu, Malik delikatnie zapukał do drzwi. Po krótkiej chwili otworzyła nam Alex, która przywitała się z Zaynem, dając mu buziaka w policzek.
- Cześć, Clark – przywitałem się i wszedłem do środka.
- Witaj, Harry.
Ruszyłem w stronę salonu i gdy zobaczyłem, że na kanapie siedzi Amy, oparłem się o ścianę i zacząłem wnikliwie się jej przyglądać. Blondynka od razu wstała i szybkim krokiem wyszła z pokoju. Cicho zaśmiałem się pod nosem. Nie rozumiem jej. Za co ona jest na mnie zła? To chyba ja powinienem mieć do niej pretensje? Z chęcią bym się na niej zemścił, jednak jakoś nie mam ochoty na takie zabawy. Nie rozumiem, co się stało z tą dziewczyną. Kiedyś była dla mnie idealna. Nie wierzę, że mogła tak postąpić i nie wierzę, że teraz zachowuje się tak samo. Wyjrzałem zza futryny drzwi i spojrzałem jak szybkim krokiem porusza się do swojego pokoju. Obleciałem ją  wzrokiem od stóp do głów. Jest jeszcze ładniejsza niż kiedyś – to muszę przyznać. Szkoda, że nadal tak samo popieprzona.
- Coś nie tak? – spojrzała się na mnie dziwnym wzrokiem Alex.
- Nie – odpowiedziałem szybko – Zaraz do was przyjdę.
Alex i Zayn, który trzymał na ręku Chrisa weszli do salonu. Nigdy nie zrozumiem, czemu Malik ciągle zajmuje się Clark i jej dzieckiem. Rozumiem, że jest jej przyjacielem, ale dla mnie to nieźle przesadza. Przewróciłem oczami i ruszyłem do pokoju Amy.  Otworzyłem pewnie drzwi.
- Roberts – zwróciłem się do niej.
- A zapomniałeś już jak mam na imię? Trochę szacunku, jeśli już czegoś ode mnie chcesz to zwracaj się do mnie po imieniu – wstała z krzesła – Nie jesteś ponad wszystkich – spojrzała mi prosto w oczy.
- Dobrze wiedzieć – parsknąłem.
- Po co tu przyszedłeś?
- Chcę porozmawiać.
- Nie mamy już o czym. Nie możemy po prostu o sobie zapomnieć i udawać, że się nie znamy? – zaczęła.
- Po co? To bezsensu – przerwałem jej.
- To czego ty ode mnie teraz oczekujesz?!
- Zawsze lubiłem jak się wkurzasz – zagryzłem dolną wargę.
- Naprawdę musisz być takim dupkiem? Nie takiego cię poznałam. Nie chcę mieć z tobą nic wspólnego, zrozum i daj mi spokój.
- Mieszkasz z Clark, mimowolnie jesteśmy znajomymi, Amy, co tu udawać, przecież znamy się bardzo dobrze – spojrzałem jej prosto w oczy i głośno się zaśmiałem.
- Oboje się przez ten czas bardzo zmieniliśmy, więc nie sądzę – odparła twardo i spojrzała się za okno.
- To może czas znowu się poznać. Będę szczery, Amy, nie pasuje mi ten układ, ten twój krzywy wzrok i grymas na twarzy gdy mnie widzisz – zaśmiałem się – Przecież nikogo nie zabiłem. Dla wszystkich będzie lepiej jak zachowamy układy przyjacielskie. W końcu mamy wspólnych znajomych.
- Jak chcesz – powiedziała wahając się – Bylebyś nie wchodził mi w drogę, dla mnie możesz nie istnieć – spojrzała mi się w oczy.
W tym momencie miałem ochotę się na nią wydrzeć, jednak wziąłem głęboki oddech i powstrzymałem się.
- Chyba tak się przyjaźni nie zaczyna, Roberts – wrednie się uśmiechnąłem – Jestem Harry – wyciągnąłem rękę.
- Amy – prychnęła pod nosem i szybko zabrała swoją rękę. 
- To jak tam życie? – usiadłem na materacu.
- Okej. Wszystko od nowa i daję radę.
Przyjrzałem się jej uważnie. To nie ta sama Amy, całkowicie się zmieniła. Wcześniej zawsze była wesoła, chociaż nigdy nie lubiła mówić o swoich problemach, teraz jest jedną z najbardziej tajemniczych ludzi jakich znam. Chcę ją rozgryźć.
- Harry! Amy! Chodźcie do nas – usłyszeliśmy głos Alex.
Spojrzałem się na blondynkę, która bez słowa ruszyła do salonu, wstałem i poszedłem za nią. Usiadłem na kanapie pomiędzy dziewczynami, a mój przyjaciel siedział na dywanie razem z Chrisem.
- Jakie plany na dziś? -  zapytał się Malik, bawiąc się z chłopcem.
- Nic specjalnego – odpowiedziała Alex.
- To mam pomysł! Zabieram ciebie i Chrisa do Zoo. Chcecie się dołączyć? – Mulat zwrócił się do mnie i Amy.
- Człowieku, ogarnij się wreszcie – wybuchłem śmiechem.
- O co ci chodzi? – Clark zmarszczyła brwi.
- Wy naprawdę tego nie zauważacie? Spójrzcie na siebie. Jak wy się zachowujecie? Zayn, zajmujesz  się Alex i jej dzieckiem bardziej niż swoją dziewczyną. Ten układ wam pasuje? – wrednie się do nich uśmiechnąłem.
- Harry, czy ty serio jesteś taki głupi? My się przyjaźnimy i chcę dla Alex jak najlepiej. Nie każdy ma w życiu tak łatwo jak ty. Inni muszą ciężko pracować i mają swoje problemy. Chcę jej pomóc, bo wiesz, wychowywanie małego dziecka w tak młodym wieku nie jest łatwe – Zayn odpowiedział na moje pytania.
- Jesteś bezczelny – powiedziała cicho Amy, patrząc na mnie – Nie każdy myśli tylko o sobie. Zayn jest po prostu jej najlepszym przyjacielem i tak właśnie się zachowuje. Powinieneś brać z niego przykład – delikatne się uśmiechnęła.
- Jesteśmy młodzi. Zayn masz 20 lat, powinieneś chodzić na imprezy, a nie do Zoo, tyle na ten temat.
- Ty za to masz 19 lat, a zachowujesz się jak rozpieszczony małolat. Tyle na ten temat – dogryzła mi się Alex.
Nie chciało mi się kontynuować tej kłótni, więc po prostu zaśmiałem się. Często tak robię. Wyśmiewam innych, pokazując im wtedy, że jestem lepszy.
- Dobra, dobra, uspokój się Clark. Chciałem tylko zwrócić uwagę na to, że może Zayn powinien zastanowić się kim się bardziej opiekuje swoją dziewczyną, czy przyjaciółką?
- Odwal się – powiedział poważnym tonem Malik.
- Zabawne, naprawdę, zabawne. Chyba ktoś tu nie zna odpowiedzi – spojrzałem się na niego, a następnie na Amy – Radzę ci uważać, bo Perrie może niedługo poczuć się zazdrosna. Chyba nie zostawisz jej, dla swojej przyjaciółki? To chyba nie byłoby fair… chyba, że sama odejdzie od ciebie bez słowa.
W tym momencie Amy wstała i wyszła z salonu, a mój przyjaciel i Alex zaczęli wymieniać się niepewnymi spojrzeniami.
- To ja was lepiej zostawię – spojrzałem się na nich z zadowoleniem w oczach.
Kiedy szedłem korytarzem, Amanda akurat wychodziła ze swojego pokoju z torebką w ręku.
- A ty gdzie się tak spieszysz? – stanąłem jej na drodze.
- Muszę gdzieś iść – powiedziała szybko.
- Gdzie?
- Niedaleko. Umówiłam się.
- No proszę, Amando, widzę, że nie próżnujesz – puściłem jej oczko – Z kim?
- Nieważne.
- Daj spokój. Podwiozę cię – otworzyłem drzwi i przepuściłem blondynkę – Biorę samochód! – krzyknąłem do Zayna.
- Dam sobie sama radę – powiedziała cicho.
- Wsiadaj i nie marudź – odpowiedziałem stanowczo – Powiedz mi tylko gdzie i z kim.
Dziewczyna powolnie wsiadła do mojego auta i podała mi adres. Ruszyłem z piskiem opon, cały czas obserwując siedzącą obok Amy. Blondynka wpatrywała się w okno i wydawała się być zamyślona.
- No dobra, a teraz tak serio, z kim się umówiłaś? Po prostu powiedz, to żadna tajemnica.
- Z Louisem – spojrzała mi prosto w oczy.
Zmarszczyłem brwi a uśmiech zniknął mi z twarzy. Nie podoba mi się, że mój przyjaciel spotyka się z moją byłą dziewczyną. To nie za fajne uczucie. Tak jakby mnie zdradzali. Spojrzałem się na nią ze złością.
- Coś nie tak, mój drogi kolego? – zapytała się z wrednym uśmieszkiem.
- Nie – odpowiedziałem oschle.
Po raz kolejny prawie wyprowadziła mnie z równowagi.
- Podoba ci się?
- Co? – zapytała lekko poirytowana.
- No czy Louis ci się podoba?
- To chyba nie twoja sprawa.
Zaśmiałem się, udając obojętność i wyjrzałem przez okno.
- Bardzo tęskni za swoją byłą dziewczyną. Eleanor to naprawdę fajna laska.
- Super. Ty jakoś szybko poradziłeś sobie z naszym rozstaniem, Louis na pewno też da sobie radę – spojrzała mi w oczy.
- Ja i Louis to dwie różne bajki.
- Zauważyłam to, uwierz mi na słowo – powstrzymała się od wybuchnięcia śmiechem.
- To dlaczego się z nim spotykasz? Skoro jesteśmy zupełnie inni… - zacząłem się z nią droczyć.
- Proszę cię, nie porównuj mojego gustu, gdy byłam głupią gówniarą do tego co jest teraz. Wiele się pozmieniało, Harry. Ja zmądrzałam, ty się zmieniłeś… wszystko się zmieniło, sam dobrze o tym wiesz.
- Może są jakieś powody? – zasugerowałem.
- Może. Ważne, żeby było tylko lepiej, żebym była wreszcie szczęśliwa, sorry  Styles – wzruszyła ramionami.
W końcu dotarliśmy na miejsce. Louis na ich spotkanie wybrał mały park, w którym rzadko kiedy można kogoś spotkać. Wyszedłem z samochodu i z uśmiechem na twarzy ruszyłem  w stronę mojego przyjaciela.
- Witam, Louis – wyszczerzyłem zęby – Postanowiłem odwieść naszą… przyjaciółkę.
- Daruj sobie – odwróciła się w moją stronę – Dzięki, za podwiezienie, ale możesz już sobie iść.
- Powodzenia, Louis – zbliżyłem się do niego – Ale uważaj na nią, bo potrafi zachować się jak suka.
Odwróciłem się i pewnie odszedłem. Wsiadłem do samochodu i nerwowo uderzyłem ręką w kierownicę. Ona znowu wszystko komplikuje. Co ma w sobie ta dziewczyna? Dlaczego akurat musi zatruwać moje życie? Gdyby nie ona nie byłbym teraz takim zepsutym dupkiem, ale nie mam w tym momencie zamiaru się  zmieniać i okazywać dla niej serca. Amy wszystko zniszczyła i teraz zachowuje się jak rozkapryszona idiotka. Nie dam się więcej wyprowadzić z równowagi. Nie mogę więcej pokazać jakichkolwiek uczuć, w końcu tak dobrze je ukrywam. Chciałbym tylko by odwaliła się od mojego przyjaciela. Nie podoba mi się to i nawet nie wiem jak mam to opisać. Jedyne co mi towarzyszy gdy na nich patrzę to bezsilność. Nienawidzę być bezsilny. 



Zachęcamy wszystkich do komentowania rozdziałów, bo daje nam to dużą motywację. Wyrażajcie szczere opinie, pytajcie - co tylko chcecie. Co sądzicie o Harrym i jego zachowaniu? Dlaczego jest takim dupkiem? Lubicie go w tym wydaniu, czy wręcz przeciwnie? Możecie też zadawać pytania bohaterom :)
ktoś poprosił nas o dodanie jakiś faktów o nas, więc:

1.   Jesteśmy directionerkami oficjalnie od 1 lutego 2012 roku.
2.    Miałyśmy jechać na koncert chłopaków do Berlina, ale odpuściłyśmy, bo miałyśmy nadzieję, że przyjadą do Polski.
3.    Amy uwielbia Caluma z 5SOS.
4.    Alex uwielbia Luke’a z 5SOS.
5.    Obie mamy psy tej samej rasy – Westy (Eleanor też takiego ma).
6.    Kochałyśmy Lanielle i rozpaczamy, że oni nie są już razem.
7.    Alex jest chyba największą fanką Violetty (serial na Disney Chanel), obejrzała wszystkie odcinki! Nawet jak kiedyś byłyśmy u naszego przyjaciela, to oglądała to z jego młodszą siostrą.
8.    Amy na początku śmiała się z Alex, ale po czasie sama polubiła ten serial i teraz Alex jej opowiada każdy odcinek, a co piątek oglądamy go razem.
9.     Nasz przyjaciel nagrał Alex, jak ogląda Violettę, hahah to jest najlepsze.
10.   Amy uwielbia Ekipę z New Jersey i Ekipę z New Castle, a jak są nowe odcinki to nawija wszystkim w szkole o Charlotte i Garym.
11.   Mamy pewien zakład. Amy uważa, że  i Harry i Zayn mają tatuaże na dupie, Alex- że żaden. Ta, która przegra robi sobie tatuaż na dupie.
12.   Alex jest bardziej odpowiedzialna, a Amy dziecinna.
13.   Alex uwielbia szybkich i wściekłych i w końcu po długich namowach Amy obejrzała z nią 5 część i sama to pokochała. 24 maja 6 część♥♥♥
14.   Amy jest bardziej wrażliwa, panikująca i bardziej przejmuje się opinią innych.
15.   Alex jest bardziej doroślejsza, zawsze musi mieć rację i ma w dupie co inni o niej myślą.
16.   Amy uwielbia Leonardo Dicaprio.
17.   Drugim domem Amy jest dom Alex, a w wakacje praktycznie tam mieszka. Nawet ma tu swoją podkładkę na jedzenie.
18.   Amy ma bardzo dobry kontakt, ze swoimi dziadkami i często plotkuje ze swoją babcią przez telefon, co wszystkich śmieszy.
19.   Lubimy piłkarzy!
20.   Mamy taki plan, że 30 sierpnia jedziemy na wielkie zakupy  przed szkołą do Warszawy i pójdziemy wtedy na premierę 1D This is us.
21.   Uwielbiamy Justina Biebera, Codiego Simpsona, Eda Sheerana, Demi Lovato, Micheala Jacksona, Kamila Bednarka, Eminema i Bruno Marsa.
22.   W liceum idziemy na dwa różne profile i nikt nie może tego zrozumieć, ale i tak będziemy nie rozłączne, hahah.
23.   Dwie piosenki, których Amy słucha prawie codziennie to Breathe me – Sia i Coldplay – The Scientists, a Alex Dla Ciebie – Kamil Bednarek i Out of my limit – 5SOS.
24.   Mamy miliony chłopaków (nazywamy tak każdego, który nam się spodoba).
25.   Kiedy nasz przyjaciel założy fullcapa tył na przód to wygląda jak Harry.
26.   Raz kłóciłyśmy się o chłopaka, ale w końcu Alex odpuściła i ‘wzięła’ sobie jego kolegę.
27.   Converse to nasza ulubiona marka butów.
28.   Alex ma takie same conversy jak Zayn (takie z komiksem supermana), fioletowe i niebieskie.
29.   Amy ma czarne i miętowe convsersy.
30.   Byłyśmy na każdej części zmierzchu i kochamy Jacoba.
31.   Chciałybyśmy wyglądać jak Selena Gomez, Demi Lovato, Ariana Grande, Eleanor Calder, Jade Thirlwall  i miliony innych.
32.   Alex to ta niższa.
33.   Jesteśmy ze sobą praktycznie cały czas, a gdy nas nie ma razem to rozmawiamy na Skypie, potrafimy przegadać ok. 6 godzin, albo i dłużej.
34.   Mieszkamy na strasznym zadupiu.
35.   Kiedy oglądałyśmy „Now is good” to Amy tak się popłakała, że Alex musiała zatrzymać film żeby ta poszła do łazienki się uspokoić.
36.   Nie możemy doczekać się koncertu 1D w Polsce i drugiego koncertu JB.
37.   Mamy zdecydowane plany, by polecieć na wakacje do Londynu po maturze.
38.   Alex leci w te wakacje do Grecji.
39.   Alex ma kompromitujące zdjęcie Amy sprzed 6 lat, kiedy to na koloniach w Grecji Amy założyła czerwoną koszulkę i białą spódniczkę i nasz przyjaciel się z tego strasznie wyśmiewa (patriotka Amy). 
40.   Dostałyśmy uwagę na historii za to, że śpiewałyśmy Believe Justina Biebera.
41.   Na sylwestra nasi przyjaciele puszczali fajerwerki i jedna petarda leciała po ziemi, prosto na nas i wybuchła między nami, ale nikomu nic się nie stało.
42.   Chciałyśmy nauczyć się grać w FIFĘ, ale i tak jesteśmy w tym beznadziejne.
43.   Amy ma fobię i panicznie boi się pająków.
44.   Alex ma 5 lat młodszego brata, a Amy o 9 lat starszą siostrę.
45.   Kochamy zakupy.
46.   Na studiach zamierzamy mieszkać razem i jeszcze z naszym przyjacielem.
47.   W przyszłości chciałybyśmy zwiedzić: Nowy Jork, Los Angeles, Miami, Chicago, Tokio, Sydney, Paryż i Rzym.
48.   Po skończeniu 18 chcemy zrobić sobie tatuaże.
49.   Zawsze jak kupujemy chipsy to Amy nie wyobraża sobie kupić innej paczki niż Lays paprykowe.
50.   Nasze twittery to: @zuziaax – Amy, @dmalikx – Alex.


czwartek, 2 maja 2013

Rozdział 2

muzyka


Amy


Obudziły mnie rażące promienie słońca, które przedostawały się do mojej nowej sypialni przez duże, przestronne okna. Odchyliłam białą kołdrę i usiadłam na środku materaca.  Przy białych ścianach pod 
oknem, na drewnianej podłodze znajdował się duży i wygodny materac, czyli moje nowe łóżko. Na parapecie leżało kilka świeczek, mały bukiet i inne dekoracje, dodające uroku temu pomieszczeniu. Za moim „łóżkiem” stało duże lustro w grubej, białej ramce. Po drugiej stronie, w rogu znajdowało się białe biurko, na którym stał komputer, lampka i nie schowane jeszcze rzeczy. Nad meblem przywieszone były dwie półki, w których poukładałam kosmetyki i inne drobiazgi. Moje ubrania wisiały naprzeciwko, na dwóch dużych wieszakach. Rozejrzałam się wokoło mojego pokoju. Nie był zbyt bogato urządzony, ale mi przypadł do gustu. Wyjrzałam przez okno i uśmiechnęłam się do siebie – spotkało mnie ogromne szczęście o imieniu Alex. Gdyby nie ta dziewczyna, nie wiem gdzie bym się teraz znajdowała. Jednak nadal nie mogę uwierzyć w to, że jej znajomym jest Harry. Ten Harry. Głośno westchnęłam, ponieważ gdy zaczęłam o nim myśleć robiło mi się słabo. Nasza historia jest dziwna, a dla mnie nadal bolesna. Kolegowaliśmy się przez wiele lat. Gdy skończyliśmy 16 lat zostaliśmy parą. Wszystko układało się świetnie, wspólne wypady do kina, nocowania, imprezy, spacery, czy zwyczajne wieczory spędzane w domu. Po raz pierwszy czułam się tak dobrze i beztrosko. Zaczęłam wierzyć, że jednak uda mi się być szczęśliwą. Niestety po dwóch miesiącach naszej sielanki, moja najlepsza przyjaciółka – Melanie, powiedziała mi, że Harry nie jest już mną zainteresowany i że, z nami koniec. Miała mi to przekazać, ponieważ on nie wiedział jak mi to wyznać. Po tym jak wracałam zapłakana do domu zobaczyłam ich wtulonych w siebie na ławce w parku znajdującym się niedaleko mojego domu. Ona mnie zauważyła, on nie. Nigdy nie zapomnę jej dumnego wzroku. Ten widok zapamiętam na zawsze. Chyba nie ma bardziej bolesnej rzeczy niż świadomość, że osoba, którą kochasz nagle, bez żadnego powodu zostawia cię dla twojej najlepszej przyjaciółki. To wydarzenie wszystko zmieniło. Stałam się zamknięta w sobie. Wszystkie złe emocje dusiłam w sobie, przestałam mieć jakichkolwiek przyjaciół, bo nie potrafiłam nikomu zaufać. W szkole nakładałam na siebie fałszywy uśmiech, chociaż widząc moich byłych przyjaciół migdalących się na korytarzach było mi ciężko. Gdy wracałam do domu, zamykałam się w pokoju, włączałam muzykę i zapłakana próbowałam ukazać to co czuję tańcząc. Gdyby nie taniec – chyba bym zwariowała. Kilka miesięcy po naszym zerwaniu, Harry poszedł do X – Factor’a, przez co drogi jego i Melanie po prostu się rozeszły. Trudno było mi czytać gazety, oglądać telewizję i patrzeć na jego zielone oczy i usta, które jeszcze niedawno całowałam. To łamało moje serce na jeszcze mniejsze kawałki. Moi rodzice nigdy nie przepadali za Harry’m. Po jakimś czasie powiedziałam im, dlaczego już się nie spotykamy. Znienawidzili go. Po moich policzkach zaczęły spływać łzy. Szybko przetarłam je zimnymi dłońmi. Zbyt dużo przez niego wycierpiałam. Jednak gdy weszłam z Alex do tego mieszkania i zobaczyłam go i ten jego bezczelny wzrok nie wierzyłam, że to się dzieje naprawdę. Miałam nadzieję, że to jakiś beznadziejny sen. Niestety to moje życie. Tym razem nie dam mu za wygraną. Otworzyłam drzwi i ruszyłam do salonu, z którego usłyszałam śmiech Alex.
- Dzień dobry – spojrzałam się na nią i pogłaskałam po głowie Chrisa, który siedział ze swoją mamą na kanapie.
- Hej – uśmiechnęła się – Jak się spało?
- Dobrze – pokiwałam głową – A wam?
- Też. Jakie masz plany na dziś?
- Pierwszy dzień w szkole – uśmiechnęłam się.
- Zabieram cię wieczorem na imprezę. Poznasz kilku moich znajomych, rozerwiesz się. Nie wiem jak ty, ale ja tego bardzo potrzebuję, na szczęście z Chrisem zostaje Zayn, a Nina idzie z nami – westchnęła.
- Okej, czemu nie – odparłam cicho.
Oby wśród tych znajomych nie znajdował się Harry. To, że on i Alex się znają jest bardzo dziwne. Nadal nie mogę w to uwierzyć. Podobno nic nie dzieje, się przez przypadek, a jeśli to nie prawda, to ten przypadek jest koszmarny.
- Bądź gotowa na 20. Na korytarzu wiszą twoje klucze. Ja wychodzę o 12 i powinnam szybko wrócić, bo nie mam dziś zbyt pracowitego dnia. Niedługo powinna przyjść Nina.
- To ja idę się umyć – powiedziałam i odwróciłam się na pięcie,
Zamknęłam drzwi do niewielkiej łazienki, zdjęłam moją piżamę i weszłam pod prysznic. Letnia woda odprężała mnie. Dzisiaj czeka mnie ciężki dzień. Muszę dać z siebie wszystko na pierwszych zajęciach. Muszę dać radę. Po 15 minutach wyszłam z kabiny i wytarłam się ręcznikiem, założyłam na siebie różowy szlafrok, a na głowę biały turban. Szybko pobiegłam do mojego pokoju, gdzie na krześle leżały przygotowane przeze mnie ubrania. Wyjrzałam przez okno, by sprawdzić jaka jest pogoda. Na pierwszy rzut oka było dość ciepło i słonecznie. Założyłam na siebie luźną bluzę i legginsy. Następnie wysuszyłam
włosy i pomalowałam się. Gdy byłam już gotowa, spakowałam swoją torbę.
- Wychodzę! – krzyknęłam do mojej współlokatorki.
- Powodzenia – usłyszałam miły głos blondynki.
- Dzięki – szepnęłam i uśmiechnęłam się sama do siebie.
Gdy byłam na zewnątrz minęłam się z Niną, z którą zamieniłam kilka słów, po czym szybkim krokiem ruszyłam w stronę metra. Wieczorem sprawdziłam jak dostać się do mojej szkoły, więc gdy siedziałam już w środku byłam spokojna. Po 15 minutach stałam pod drzwiami wejściowymi do London Studio Centre. Wzięłam głęboki oddech i płynnym ruchem ręki popchnęłam drzwi. Znalazłam się na korytarzu, pełnym ludzi, których nie znam. Tak naprawdę to nie lubię być sama, chciałabym przez cały czas otaczać się ludźmi, których kocham i którym ufam, jednak najwidoczniej los chciał inaczej. Miałam jeszcze trochę czasu, więc zatrzymałam się pod salą, w której odbędą się zajęcia i zaczęłam przyglądać się innym. Niektórzy ludzie wydawali się bardzo mili. Każdy był uśmiechnięty i tryskał energią. Wtedy jeszcze bardziej czułam mały ból w środku. Gdy już zmierzałam w kierunku drzwi, na korytarzu pojawiła się pewna dwójka, która od razu przykuwała uwagę. Wysoka, szczupła dziewczyna o idealnej figurze i seksownych, długich nogach, szeroko uśmiechała się, pokazując przy tym swoje równe, śnieżnobiałe zęby. Wyróżniała ją ciemniejsza karnacja,
burza loków i bardzo stylowe, modne ubrania. Obok niej szedł ciemnoskóry chłopak, z lokami, ładnymi oczami i słodkim uśmiechem. Kiedy przeszedł obok mnie, rzucił na mnie okiem i delikatnie zagryzł wargę, przez co zrobiło mi się gorąco. Widać było, że ta dwójka to doskonali tancerze. Wydawało mi się, że skądś ich nawet kojarzę, należeli raczej do tych „popularnych”, jednak na pierwszy rzut oka nie powiedziałabym, że są zarozumiali, aroganccy, czy chamscy.
- Jesteś nowa? – zwrócił się do mnie nagle chłopak, który najwidoczniej też czekał na zajęcia.
- Tak – pokiwałam głową nieśmiało.
- Mazzi – wyciągnął do mnie rękę – A to moja przyjaciółka – Danielle.
- Cześć – dziewczyna szeroko się do mnie uśmiechnęła.
- Jestem Amy.
- Masz szczęście, że trafiłaś do naszej grupy. Zaczynasz od wysokiego poziomu. Może powiesz nam coś o sobie? – zachęcał mnie.
- Spróbuję dać z siebie wszystko. Szczerze, to nie lubię mówić o sobie, bo nigdy nie wiem co mam powiedzieć. Przyjechałam tu z małej miejscowości, także można powiedzieć, że zaczynam teraz nowe życie.
- Mamy nadzieję, że ci się tu spodoba – powiedziała Danielle, w tym samym czasie wyjmując telefon, który zaczął jej dzwonić.
- To Liam – zwróciła się do Mazzi'ego – Zaraz przyjdę.
- Jesteście parą? – zapytałam chłopaka.
- Nie – zaśmiał się – Danielle to moja przyjaciółka, a ten Liam, który do niej dzwoni to jej chłopak i mój najlepszy przyjaciel. Zresztą powinnaś go kojarzyć – wybuchł śmiechem – To Liam Payne z One Direction.
Zrobiłam wielkie oczy. Czy naprawdę na każdym kroku, muszę spotykać kogoś z otoczenia Harry’ego? Dlaczego akurat ja? Przecież dla fanek, które marzą o ich spotkaniu to nieosiągalne, nawet jeśli od początku mieszkają w Londynie. Ja jestem tu od niedawna i nawet nie przeszło mi przez myśl, że mogę go spotkać. Teraz pragnę tylko o nim zapomnieć i nie mieć z nim nic do czynienia. Czy los naprawdę musi być dla mnie taki wredny?
- Jesteś fanką i pragniesz poznać Liama? I niech zgadnę kochasz całą piątkę, no ale za randkę z Harry’m to byś mogła wszystko zrobić? – zaśmiał się Mazzi.
- Nie, nie i jeszcze raz wielkie nie – powiedziałam ledwo opanowując moje emocje – Nie chcę ich poznawać.
- To dlaczego się tak zdziwiłaś? Jesteś chyba wyjątkową dziewczyną – po raz kolejny zagryzł wargę.
- Po prostu jestem tu od niedawna, a poznałam już Zayna – zawahałam się zanim wypowiedziałam imię mojego byłego chłopaka – i Harry’ego, a teraz spotkałam dziewczynę i najlepszego przyjaciela kolejnego członka, to trochę dziwne.
- Prześladują cię – zażartował.
W tym samym czasie podeszła do nas Danielle. Stanęła między mną a swoim przyjacielem.
- Idziemy dzisiaj do klubu, Liam zarezerwował stolik – puściła oczko do chłopaka – Amy, może chciałabyś iść z nami? Wydajesz się fajną dziewczyną.
- Dziękuję za zaproszenie, ale dzisiaj niestety obiecałam koleżance, że pójdę z nią na imprezę i poznam jej znajomych – sztucznie się uśmiechnęłam.
Mazzi i Danielle, wydają się bardzo mili i fajni, jednak na razie wolę unikać towarzystwa Harry’ego. Naszą rozmowę przerwał wysoki brunet, który zaprosił wszystkich do sali. To nasz choreograf. Wydaje się być bardzo surowym, ale i ambitnym człowiekiem. Mam nadzieję, że będę chłonęła z jego zajęć jak najwięcej. Stanęłam niedaleko Danielle i Mazzi'ego i z uwagą przyglądałam się naszemu choreografowi, który na samym wstępie przedstawił mnie grupie.
- To Amy. Od dzisiaj nowa uczennica. Mam nadzieję, że się spisze – lekko się do mnie uśmiechnął – Jesteś w naprawdę dobrej grupie, doceń to. Dla przykładu Danielle występuje w teledyskach wielu gwiazd, w X Factorze, na Olimpiadzie… bierz z niej przykład, a zajdziesz daleko.
Jeszcze raz przyjrzałam się brunetce, to stąd mogłam ją kojarzyć. Dziewczyna musi mieć wielki talent i szczęście. Sama chciałabym być na jej miejscu. Odwróciłam głowę i w skupieniu zaczęłam słuchać naszego
nauczyciela. Po rozgrzewce starałam się dać z siebie wszystko. Na początku było trudno, musiałam przełamać stres, później jednak starałam się jak najbardziej w to wczuć. Pierwsze zajęcia minęły niespodziewanie szybko. Byłam zadowolona. Dałam radę i wreszcie miałam okazję profesjonalnie rozwijać moja pasję. Tak długo na to czekałam.
***
Wróciłam do domu po 18. Zastałam tam samą Alex, która przygotowywała się do wyjścia.
- Zayn zabrał małego, czyli możemy sobie dzisiaj zaszaleć – zaśmiała się, malując się przed lustrem w łazience.
- To dobrze. Może poznam kogoś fajnego – powiedziałam cicho.
- Na pewno. A jak pierwszy dzień w London Studio Centre?
- Dobrze. Bardzo mi się tam podoba – uśmiechnęłam się.
Zdjęłam buty i na bosaka pobiegłam do mojego pokoju. Rzuciłam się na materac i w ciszy zaczęłam odpoczywać. Cały czas myślałam, o spotkaniu z Harry’m. Nie mogę uwierzyć, że to wydarzyło się naprawdę. Czuję jakbym była w jakimś beznadziejnym filmie. Nie chcę tak. Przełknęłam ślinę. Wyjęłam z
kieszeni mój telefon. Rodzice nie dzwonili, nie odezwali się do mnie. To przykre, że nie chcą mieć ze mną żadnego kontaktu, tylko dlatego, że ich nie posłuchałam. Naprawdę zależało mi na ich wsparciu. Po cichu westchnęłam. To wszystko mnie przytłacza, jednak muszę wstać i udawać, że wszystko w porządku, uśmiechnąć się i dać sobie radę. Tak naprawdę nikt nie zna mojej historii. Nie potrafię nikomu na tyle zaufać. Mam tylko nadzieję, że przez moją tajemniczość Alex nie pomyśli sobie o mnie źle, ponieważ zależy mi na niej, naprawdę ją polubiłam i jestem jej bardzo za wszystko wdzięczna. Po chwili zobaczyłam, że Clark wyszła już z łazienki, więc podniosłam się i poszłam pod prysznic. Makijaż, ubranie i uczesanie się zajęło mi trochę czasu, ale gdy już byłam gotowa włączyłam laptopa i weszłam na Twittera i Facebooka.  Zauważyłam, że do znajomych zaprosił mnie Mazzi, więc mimowolnie się uśmiechnęłam.
- Gotowa? – weszła do mojego pokoju Alex.
- Tak – uśmiechnęłam się.
- Mamy zamówioną taksówkę. Jedziemy do dobrego klubu.
Chwilę później siedziałyśmy już w aucie. Droga była dość długa, jednak gdy podziwiałam Londyn była ona przyjemnością. W końcu wysiadłyśmy z samochodu i stanęłyśmy pod dużym budynkiem, z którego dobiegała muzyka. Przed wejściem stał ochroniarz, a na parkingu znajdowało się kilka dziewczyn. Podążyłam za Alex i weszłam do środka. Dziewczyna musiała bywać tu częściej, ponieważ doskonale wiedziała, gdzie znajduje się „nasz” stolik. Zajęłam miejsce obok niej i poczułam jak moje serce bije mocniej.
- O, Amy! Jak miło cię znowu widzieć – uśmiechnął się złośliwie Styles.
- Będę miła i powiem, że z wzajemnością, Harry – powiedziałam mrożąc go wzrokiem.
Alex odchrząknęła i zaczęła przedstawiać mnie reszcie znajomych.
- Ninę już znasz, a to jej chłopak – Niall. To Liam, jego dziewczyna Danielle i Mazzi. Chodzą razem z tobą do London Studio Centre – machała ręką.
- My się już znamy – puścił mi oczko Mazzi, a ja wybuchłam śmiechem.
- Mieliśmy zabrać cię na tę imprezę. Dziwny zbieg okoliczności – uśmiechnęła się Danielle.
- Dziwny – powiedziałam cicho, patrząc na Harry’ego.
- Widzę, że mamy wspólnych znajomych – dodała Alex – A to Louis.
Szczupły i przystojny chłopak popijając drinka uważnie mi się przyglądał swoimi niebieskimi oczami.
- Miło mi – powiedział słodkim głosem.
- Mi również – uśmiechnęłam się do niego.
- Najlepszy, ale to najlepszy przyjaciel Harry’ego – powiedziała mi na ucho Alex – Chyba nic nie jest w stanie zniszczyć ich przyjaźni. Są jak bracia.
Zmarszczyłam czoło. Kiedyś to samo myślałam o przyjaźni mojej i Melanie. Niestety – myliłam się.  Swoją uwagę skupiłam na Louisie i Mazzi'm. Intrygowali mnie, poza tym, chciałam myśleć o każdym, byleby nie o Harry’m. Nie mogłam uwierzyć, że znowu muszę spędzić z nim czas. Nie chcę tego. Napiłam się drinka i cały czas rozmawiałam z Mazzi'm. Wydaje się fajnym chłopakiem. Po jakimś czasie ruszyliśmy do tańca. Kątem oka zauważyłam, że Harry podrywa jakąś blondynkę. Przeklęłam ich w myślach i zajęłam się swoim tańcem z ciemnoskórym chłopakiem. Chwilę później, podszedł do nas Louis i wyciągnął mnie do tańca.
- Naprawdę miło mi cię poznać – mówił, gdy poruszaliśmy się w rytm muzyki.
- Cieszę się – zaśmiałam się – Opowiedz mi coś o sobie – zagryzłam wargę, widząc, że Harry się na nas patrzy.
- Niedawno rozstałem się z moją dziewczyną.
- Twój przyjaciel chyba jest zazdrosny – wybuchłam śmiechem, nie mogąc się skupić.
- Nie ma podstaw by być zazdrosnym – spojrzał się na niego – W końcu nie jesteś jego dziewczyną.
Louis wypowiadając te słowa szeroko się do mnie uśmiechnął, a ja spuściłam wzrok. Nikt nie zna całej prawdy. Jeszcze raz spojrzałam na Styles’a, po którym widać było poirytowanie. Zaczęłam rozmawiać z Louisem. Polubiłam go. Wydawał się być fajnym chłopakiem, zupełnie innym niż jego przyjaciel. Chcę go bliżej poznać. Chcę, żeby Harry dowiedział się, jakie to uczucie, gdy bliska ci osoba tak bardzo cię rani. Nawet jeśli nie jesteśmy razem i nic do mnie nie czuje. Ja nigdy nie zapomnę tego jak mnie zranił. Uśmiechnęłam się do Louisa i podeszłam z nim do baru, po drinki. Czas się zabawić.   



Przepraszamy, za opóźnienia, ale ostatnio nie miałyśmy czasu. Mamy jednak nadzieję, że rozdział wam się spodoba. Jeśli chcecie, to zadawajcie pytania bohaterom. Zachęcamy do komentowania, wyrażania szczerych opinii i polecania naszego bloga innym. Bardzo dziękujemy wam, czytelnikom za komentarze i liczne wejścia - oby tak dalej, i pamiętajcie, żeby zaobserwować bloga. Co sądzicie o znajomości Amy z Mazzi'm, a co o znajomości z Louisem? Jak według was potoczą się losy jej i Harry'ego?
Życzymy miłego weekendu i serdecznie was pozdrawiamy ♥ - Amy&Alex.